Materiał przygotowany we współpracy z Grupą Goldenmark SA
Zdaniem części ekspertów, w przyszłości rynek złota ma zależeć głównie od sytuacji w Chinach. Dlatego „relacje” królewskiego kruszcu i Państwa Środka przypominają opowieść, której kolejne rozdziały co jakiś czas trafiają do szerszej publiczności. Pełno w niej oczywiście zwrotów akcji, tajemnic i nierozwiązanych wątków.
Głośno o chińskim uwielbieniu dla złota i interesującej, choć niełatwej relacji było już za czasów panowania Dynastii Han. Było to dość dawno, bo w 206 – 220 roku przed naszą erą. Wtedy to właśnie notowano skokowy wzrost popytu na złoto, które oprócz walorów czysto ekonomicznych miało też funkcję niemal religijną; było to związane z pojawieniem się w kraju buddyzmu.
Stan ten nie zmienił się do dzisiejszych czasów. Na nieco dalszy plan odszedł wątek religijny, pozostało natomiast chińskie podejście do złota. Jest to relacja dość specyficzna. Towarzyszy jej wiele znaków zapytania. A same Chiny wciąż mają spory wpływ na to, jak kształtują się ceny złota.
Chińskie rezerwy
Niezwykle ciekawym i tajemniczym wątkiem jest to, ile naprawdę wynoszą chińskie rezerwy złota. Państwo Środka nie kwapi się specjalnie do publikowania szczegółowych informacji na ten temat. Oczywiście automatycznie rodzi to całą masę spekulacji i podtekstów, z których płynie przede wszystkim jeden wniosek – Chińczycy mają o wiele więcej złota, niż jest to podawane w oficjalnych komunikatach i publikacjach.