W tym roku w czwartym już Kompasie Młodej Sztuki pierwsze miejsce ex aequo zajęli Ewa Juszkiewicz i Bartek Kokosiński. Rok temu artyści ci, którzy mają podobne podejście do sztuki, ale stosują inne środki wyrazu, zdecydowali się na wspólną wystawę „Urwane głowy” (galeria Akademii Sztuki ZONA). Prace Ewy Juszkiewicz kupowane są po ok. 6 tys. euro, Bartosza Kokosińskiego po 3–8 tys. zł.
Drugie miejsce zajął Wojciech Bąkowski, którego obiekty są wyceniane na 7–10 tys. euro. Zasilają one prestiżowe kolekcje prywatne i instytucjonalne. Czołówka Kompasu Młodej Sztuki 2014 weszła już do obiegu na rynku międzynarodowym.
Kupują ambitni z pasją
Polski rynek sztuki nadal jest mocno niedojrzały, ale od kilku lat można zauważyć rosnące zainteresowanie sztuką współczesną oraz najnowszą.
– Nasz rynek bardzo się rozwinął. Wystarczy powiedzieć, że takiego towaru jak młoda sztuka nie było na nim jeszcze 20 lat temu. Obecnie wielu kolekcjonerów jest aktywnych właśnie w tym segmencie. W kraju są już kolekcje o międzynarodowym charakterze – mówi Marta Tarabuła, właścicielka krakowskiego Zderzaka, galerii, w której debiutowali m.in. Wilhelm Sasnal i Rafał Bujnowski.
Zdaniem Agnieszki Rayzacher, właścicielki warszawskiej galerii lokal_ 30, teraz jest zdecydowanie lepiej niż dekadę temu. – Grono kolekcjonerów powiększają przede wszystkim przedstawiciele klasy średniej, wykształceni, ambitni, z pasją. Dla mnie ta pasja jest zdecydowanie ważniejsza niż wielkie pieniądze. Cieszę się, kiedy mogę porozmawiać o sztuce, widzę autentyczne zainteresowanie. Wówczas kwestie finansowe schodzą na dalszy plan. Jestem otwarta na obniżki, rabaty, rezerwacje, bo zależy mi na rozwoju właśnie tej grupy klientów. Gorzej jest z biznesmenami. Nadal jest wśród nich spora nieufność do sztuki współczesnej. Rzadko odwiedzają galerie – mówi Agnieszka Rayzacher.