W nowym sezonie Desa Unicum zaplanowała aukcję dzieł dawnych mistrzów. W ofercie mają się znaleźć obrazy powstałe najpóźniej w XIX stuleciu. Może to być przełomowe wydarzenie. Może dawna sztuka zainteresuje kolekcjonerów i inwestorów? Po 1989 r. takich dzieł było tak mało, że wystarczyłyby najwyżej na kilka dobrych specjalistycznych aukcji. Po 2010 r. w handlu dominuje polskie powojenne malarstwo.
Tanie obrazy po kryzysie
Jakie było najcenniejsze i najstarsze malowidło na polskim rynku po 1989 r.? W czerwcu 2000 r. Desa Unicum wystawiła za 190 tys. zł tryptyk z XIV wieku. Jak napisano w katalogu, autorem był prawdopodobnie malarz florencki, mistrz San Niccolo Oltr’Arno. Po ogłoszeniu oferty rozdzwoniły się telefony od zachodnich dyplomatów akredytowanych w Polsce. Deklarowali chęć zakupu tryptyku. Pytali, czy dzieło dostanie urzędową zgodę na stały wywóz z Polski?
Tryptyk nie miał zgody na wywóz, więc obcokrajowcy go nie kupili. Polacy równie nie. Rzecz ciekawa: nikt nie zainteresował się, skąd w Polsce wzięło się to wysokiej klasy dzieło nienotowane wcześniej w krajowych zbiorach.
W handlu trafiają się prace kilku polskich malarzy tworzących w XIX wieku lub wcześniej, np. Januarego Suchodolskiego, Hipolita Lipińskiego, Jana Matejki, Juliusza Kossaka, Henryka Siemiradzkiego, najczęściej zaś Piotra Michałowskiego. Zdarzają się też obrazy niesygnowane. Zwykle są to dzieła o treści religijnej, po gruntownej konserwacji i przemalowaniach. Płótno często jest zdublowane (podklejone na całej powierzchni). Malarstwo to ma względnie niskie ceny, ponieważ dla typowego krajowego nabywcy podstawowe znaczenie ma sygnatura.
Andrzej Ciechanowiecki, wybitny kolekcjoner i antykwariusz z Londynu, namawiał („Moje Pieniądze” 31.12.2008) do kupowania na świecie obrazów dawnych mistrzów. Nie arcydzieł, ale dobrego malarstwa. Dziwił się, że kolekcjonerzy w Polsce nie kupują dawnej europejskiej sztuki, wyjątkowo taniej zwłaszcza po światowym kryzysie finansowym 2008 r.