Złodzieje równie często włamują się do domów jednorodzinnych, jak i mieszkań w budynkach wielorodzinnych, ale najczęściej plądrują miejsca słabo zabezpieczone: np. piwnice, strychy i komórki lokatorskie. Chętnie robią to pod nieobecność lokatorów, na przykład wtedy, gdy wyjechali oni na wakacje.
Nie ma rozwiązań zapewniających stuprocentowe bezpieczeństwo. W większości przypadków monitoring odstrasza potencjalnych złodziei, ale dla niektórych jest wskazówką, że w domu znajdują się wartościowe przedmioty.
Najprostszym sposobem zabezpieczenia domu czy mieszkania są drzwi antywłamaniowe, dobre zamki do drzwi, rolety antywłamaniowe, wzmocnione okna i kraty. Wprawdzie doświadczony włamywacz poradzi sobie z każdym zamkiem, ale prosty sforsuje w kilkanaście sekund, a na pokonanie bardziej skomplikowanego będzie potrzebował dużo więcej czasu. To może go zniechęcić. Z drugiej strony jest wtedy większa szansa, że włamywacza ktoś zauważy.
Rozwiązania dopasowujemy do zagrożeń. I tak w budynkach jednorodzinnych przydają się rolety antywłamaniowe, w lokalach położonych na parterze czy ostatnim piętrze warto zainstalować kraty. W budynkach wielorodzinnych standardem są dziś domofony czy wideofony. Nie spełniają one jednak swoich funkcji, jeśli mieszkańcy nie domykają drzwi albo wpuszczają do budynku osoby podające się np. za kominiarza czy listonosza, ułatwiając w ten sposób zadanie rabusiom. W wakacje szczególnie warto uczulić mieszkańców, żeby nie wpuszczali nikogo nieznajomego na klatkę schodową.
Wiele osób narzeka na wścibskie starsze panie, które obserwują przez okno podwórze, ale tego rodzaju „monitoring osiedlowy” niejedno mieszkanie uratował przed złodziejami. Zachowajmy tez ostrożność w chwaleniu się podróżami w serwisach społecznościowych. Informacje zamieszczone na Facebooku już niejednego włamywacza skierowały do mieszkania, którego lokatorzy wyjechali na wakacje.
Czytaj także: