Przedstawiciele funduszy brali czynny udział w przygotowaniu założeń do zmian w ich działalności („Rz” opisała je w sobotę). Wiele ich sugestii zostało w nich zawartych. Ale jak podkreślają przedstawiciele branży, ostateczny projekt odbiega w niektórych miejscach od ich oczekiwań czy postulatów.
– Na ten projekt trzeba patrzeć w dwóch wymiarach – mówi Grzegorz Chłopek, wiceprezes ING PTE. – Po pierwsze, czy zwiększa efektywność dla klientów. I tak się dzieje, o co sami postulowaliśmy. Po drugie, czy zwiększa konkurencję między funduszami. I tu mamy wątpliwości – mówi. Według Chłopka można oczekiwać zróżnicowania stóp zwrotu w subfunduszach A (agresywne, dla młodych), ale już nie w B (mają działać jak obecne OFE). Będzie to wynikać z tego, że w subfunduszu A zarządzający będą więcej inwestować w akcje, czyli instrumenty o bardziej zmiennej stopie zwrotu.
– Największe fundusze będą dalej pozbawione nagrody za dobre wyniki w postaci uczestnictwa w losowaniu klientów. To także nie sprzyja zwiększaniu konkurencji – uważa Chłopek.
Zdaniem Adama Doli, członka zarządu Pocztylion-Arka PTE, to dobrze, że ma zostać zlikwidowana akwizycja na rynku wtórnym (przejmowanie klientów od konkurencji). – Będziemy jednak postulowali utrzymanie akwizycji na rynku pierwotnym – dodaje.
Rządowy projekt zakłada, że zmiana OFE będzie następować poprzez Internet, infolinię czy za pośrednictwem ZUS. Według przedstawicieli OFE zmiana funduszu za pośrednictwem ZUS nie powinna następować. – Nie ma pewności, czy i w ZUS nie będzie dochodzić do patologii – mówi osoba z rynku.