Z każdym rokiem w Polsce wzrasta nie tylko liczba osób zadłużonych, ale także tych, którzy mają problemy ze spłatą swoich długów. Taki trend utrzymywał się od dłuższego czasu w sytuacji stabilizacji ekonomicznej, przed erą COVID-19. Niestety kryzys gospodarczy wywołany pandemią jeszcze pogłębił kłopoty Polaków związane z terminowym regulowaniem zobowiązań. Co zatem robić w obliczu narastających problemów finansowych? Przede wszystkim nie tkwić bezczynnie, tylko działać i wdrożyć skuteczne sposoby na wyjście z trudnego położenia. Dlatego wspólnie z Filipem Powroźnikiem, partnerem zarządzającym, prawnikiem, ekspertem prawa gospodarczego i restrukturyzacji w Kancelarii LEXADVISOR pokarzemy jak poradzić sobie z kłopotami finansowymi.
Warto sprawdzić: Dziedziczenie długów po rodzicach. Jak tego uniknąć
Rosnące długi
Według danych Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor, na koniec marca łączne zadłużenie Polaków z tytułu niezapłaconych na czas rat kredytów, rachunków, czynszów czy alimentów wynosiło blisko 80 mld złotych. Od stycznia kwota ta urosła o ponad 2 mld zł, a liczba dłużników powiększyła się o 37 tysięcy osób. Już ponad 2,83 mln osób nie spłaca swoich zobowiązań na czas. Tymczasem w wyniku kryzysu spowodowanego pandemią, wiele osób już straciło pracę, a w obliczu zapowiadanej drugiej fali epidemii i większej recesji, sytuacja może się jeszcze pogorszyć. W kolejnych miesiącach przyrost liczby dłużników będzie zapewne coraz szybszy.
Zobowiązania zaciągnięte w tzw. lepszych czasach, dziś stają się kulą u nogi i powodem nieprzespanych nocy. Zamknięte zakłady pracy, przestoje, zwolnienia, obniżka pensji – wszystko to sprawiło, że spłacanie zadłużenia w terminie stało się dla wielu z nas trudne, a nawet niemożliwe do wykonania. Jak zatem wybrnąć z tej, wydawałoby się, patowej sytuacji i nie popadać w coraz większą spiralę długów? Na konkretnych przykładach pokażemy co robić, gdy przez skutki pandemii popadniemy w problemy finansowe i nie jesteśmy w stanie regulować swoich długów.
Obniżenie wynagrodzenia
Pan Krzysztof, manager średniego szczebla, przed pandemią radził sobie naprawdę dobrze, w pełni kontrolował swoje finanse i nigdy wcześniej nie spóźniał się ze spłatą zobowiązań, w tym kredytów. Miał pensję na poziomie 10-12 tys. zł za miesiąc, a jego żona, jako pracownik administracji samorządowej, zarabiała 4 tys. zł. Łączne zobowiązania obojga z tytułu kredytów i leasingu to około 8 tys. zł. Trzeba dodać, że mają dwoje dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym, a ich koszty utrzymania gospodarstwa domowego wynoszą miesięcznie około 5 tys. zł.