Przyczyn ponadprzeciętnej, jak na krajowe standardy, zmienności stóp zwrotu jest kilka. Wśród nich należy wymienić długi termin do wykupu obligacji znajdujących się w portfelu, przekraczający nawet siedem lat (dla funduszy lokujących środki w polskie papiery skarbowe cztery lata to już sporo). Poza tym, jaka sama nazwa wskazuje, UniObligacje: Nowa Europa inwestuje nie tylko w polskie papiery, ale również w tureckie, węgierskie czy rumuńskie.

Obligacje krajów z naszego regionu Europy, wybierane przez zarządzającego Andrzeja Czarneckiego, mają cechę, która w znaczniej mierze wpływa na zmienność wyników funduszu. Duża część tych obligacji (w połowie 2016 r. prawie 70 proc. portfela) jest nominowana w zagranicznych walutach (lokalnych, w euro lub dolarze). A to oznacza, że inwestycjom towarzyszy ryzyko kursowe. Nie zawsze jest ono zabezpieczane przez zarządzającego (w przypadku liry tureckiej wysokie koszty zastosowania takiego mechanizmu często wręcz podważają zasadność jego użycia). Jak duże znaczenie dla rezultatów funduszu mają notowania liry, forinta czy leja może obrazować fakt, że w pierwszym półroczu 2016 ponad połowa zysków pochodziła właśnie z różnic kursowych.

Wyższe ryzyko oznacza szansę na większe zyski. Przekuwanie tej maksymy w realne korzyści dla inwestorów jak dotąd udaje się Andrzejowi Czarneckiemu całkiem nieźle. Do takich wniosków można dojść, porównując stopy zwrotu funduszu z wzorcem (benchmarkiem). W ciągu ostatnich 12 miesięcy poprzedzających koniec października 2016 r. nadwyżka ponad benchmark wynosiła 1,2 pkt proc., a w okresie poprzednich pięciu lat – aż 10,3 pkt proc. Oczywiście nie w każdym miesiącu udaje się wypracować przewagę nad wzorcem. Na przykład w lipcu 2016 r. z powodu próby zamachu stanu w Turcji i spadku notowań tamtejszych obligacji fundusz miał wynik słabszy od benchmarku.

Strategia inwestycyjna UniObligacje: Nowa Europa jest dość oryginalna, dlatego trudno o porównanie z konkurencją. Analizy Online po rozważeniu wad i zalet funduszu przyznały mu dobrą, czterogwiazdkową ocenę.