Reklama
Rozwiń
Reklama

#RZECZoBIZNESIE: Dariusz Chlastawa: Polski rynek zegarków luksusowych ciągle rośnie

Zegarek jako dzieło sztuki mikromechaniki zasługuje, żeby być w centrum uwagi – mówi Dariusz Chlastawa, prezes Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków i wiceprezes sieci komórkowej Premium Mobile, gość programu Pawła Rożyńskiego.

Publikacja: 08.12.2017 13:36

#RZECZoBIZNESIE: Dariusz Chlastawa: Polski rynek zegarków luksusowych ciągle rośnie

Foto: pieniadze.rp.pl

Gość przypomniał, że zegarek Nowaka, jednego z ministrów byłego rządu, stał się politycznym gwoździem do trumny. – Wywołało to atmosferę ostrożności i czołowi politycy nie bardzo chcą mieć mega luksusowe i kłujące w oczy zegarki – mówił Chlastawa.

Zaznaczył, że biznes zaczął dostrzegać zegarki. – Dla mężczyzny oprócz dodatków do formalnych strojów, typu spinki do mankietów, nie ma za wiele fajnych gadżetów, którymi można się cieszyć – stwierdził.

Oscar Wilde mówił, że „mężczyzn od chłopców odróżnia cena ich zabawek”. – Zegarek to pewnego rodzaju zabawka dla nas. Po transformacji ustrojowej w Polsce, wyznacznikiem męskich zabawek były samochody. Na szczęście coraz częściej ludzie biznesu doceniają zegarki. Noszą coraz lepsze zegarki i interesują się nimi – tłumaczył gość.

Podkreślił, że kompromitujące jest noszenie podróbki, szczególnie jeżeli robią to ludzie świadomi. – Na szczęście coraz mniej tego widać – ocenił.

Polski rynek zegarków luksusowych w 2017 r. osiągnął obroty 111 mln zł i kilkunastoprocentowy wzrost. – Rok do roku są cały czas wzrosty. Nie tylko jeśli chodzi o wolumen. Liczba sklepów, dystrybutorów, marki, które wchodzą na rynek, monobrendowe butiki, zainteresowanie mediów, reklamy w czasopismach – tego wszystkiego z roku na rok jest coraz więcej. To jest dobre, bo rośnie zegarkowa świadomość. Zegarek jako dzieło sztuki mikromechaniki zasługuje, żeby być w centrum uwagi – mówił Chlastawa.

Reklama
Reklama

W sprzedaży, przez pryzmat liczby sztuk królują budżetowe firmy. – Pod względem wolumenu ta masa zegarków klasy niesuperluksusowych jednak przeważa – podał gość.

Zaznaczył, że są różne definicje luksusowych zegarków. – Zależy to m.in. od poziomu zamożności społeczeństwa. Poziom kilkunastu tys. zł świadczy o tym, że zegarek jest lepszej klasy. Jest też poziom abstrakcyjnego hiperluksusu, gdzie zegarki zaczynają się od 1 mln zł. Ostatnio na aukcji Rolex Daytona Paula Newmana sprzedał się za prawie 100 mln zł – tłumaczył.

Przyznał, że synonimem luksusu cały czas jest Rolex. – Jest on fenomenem pod względem mocy marki. Gdziekolwiek na świecie, każdy wie, co to jest Rolex. Rolex produkuje 800 tys. zegarków rocznie, inne firmy z góry piramidy prestiżu produkują 20-40 tys. rocznie. Rolex jednak potrafi zachować jakość przy tej skali produkcji – mówił Chlastawa.

Przypomniał, że w pierwszej trójce piramidy prestiżu zegarków jest Audemars Piguet, Vacheron Constantin i Patek Philippe.

Gość zaznaczył, że cały czas powstają nowe marki, w Polsce również. – Wciąż można zaistnieć na tym rynku – stwierdził.

– Nasz przemysł zegarmistrzowski wraz z fabryką Błonie zmarł. Szkoły zegarmistrzowskie się pozamykały i nie ma tego zawodu. Jednak jest kilka firm jak reaktywowane Błonie, Xicorr czy Balticus – dodał.

Reklama
Reklama

Chlastawa tłumaczył, że do zaistnienia za granicą trzeba dużego kapitału. – Trzeba pokazać się na jednych z wiodących targów. To wymaga zainwestowania bardzo dużych pieniędzy. Nie jest prosto się przebić. Co innego Apart, który pokazuje się od paru lat na targach w Bazylei, również z portfolio własnych marek. Oni mają jednak zupełnie inne możliwości finansowe – tłumaczył.

– Polskie mikrobrandy będą musiały iść w kierunku przejścia przez media społecznościowe i marketingu szeptanego – dodał.

Gość przyznał, że większość zegarków raczej traci na wartości. 

– Rynek inwestowania w zegarki jest trudny i wymaga specjalistycznej wiedzy. Luksusowy zegarek, automatycznie, po kilkudziesięciu latach nie będzie droższy. Takich zegarków jest mało. Trudno przewidzieć które zegarki zyskają, podobnie jak kursy walut – mówił.

– Są modele skazane na powodzenie, ale one są wyprzedane zanim jeszcze się pokażą – dodał Chlastawa.

Sztuka
Inwestorze, prokurator zabierze ci obraz
Sztuka
Rekordowe licytacje, dobry początek roku
Sztuka
Pieniądze leżą na ulicy, wystarczy się schylić
Sztuka
Zdrożeją obrazy malarzy kolorystów
Sztuka
Tanio kupowali zaginione dzieła i odsprzedawali je za miliony
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama