Zasady jej używania za granicą są podobne jak w Polsce, inne są tylko limity i mogą się różnić. We Francji nie trzeba potwierdzać transakcji PIN-em do 20 euro, w Niemczech, Austrii jest to 25 euro, a Wielkiej Brytanii 30 funtów. Najbardziej liberalne są Stany Zjednoczone, w których można płacić bez kodu do 50 dolarów. Są też limity ilościowe. Bez PIN na ogół można zapłacić trzy razy. Osoby, które nie lubią płacić zbliżeniowo lub obawiają się kradzieży, zwłaszcza podczas wakacji, usługę tę mogą wyłączyć.
Przed podpięciem karty do rachunku walutowego warto brać pod uwagę również nieprzewidziane wydatki, ponieważ jeżeli się wyda więcej, niż jest na przypiętym koncie, bank pobierze pieniądze z konta złotowego. Oznacza to koszt przewalutowania i spreadu. Wydatki będą więc większe, niż się spodziewaliśmy.
…ale nie wszędzie
Karty wielowalutowe oferuje dziesięć banków, ale o ile można znaleźć konto zakładane i prowadzone bezpłatnie, o tyle za karty opłaty są przewidziane. Tylko w Credit Agricole dla Konta dla Ciebie GO!, MOVE! i VIP karta wielowalutowa jest bezpłatna. Najmniej płaci się za kartę w Pekao SA – 3 zł. W Santander Banku i w Alior Banku – 5 zł. We wszystkich bankach opłat można jednak uniknąć, choć warunki są różne. Najmniejsze wymagania mają ING Bank Śląski i PKO BP – wystarczą transakcje za 300 zł. Santander wymaga natomiast pięciu transakcji bezgotówkowych, Alior Bank wpływu 1,5 tys. zł miesięcznie a 500 zł.
W Santanderze można też w dowolnym momencie wykupić za 9 zł miesięczny pakiet, który umożliwi płatności w różnych walutach. Podobną możliwość daje ING Bank Śląski, ale opłata wynosi 15 zł.
Nie oznacza to jednak, że karty wielowalutowe mają same zalety. Kosztem może być nie tylko obsługa karty, ale również konta złotowego, do którego jest ona wydawana i do którego będą później podpinane rachunki walutowe. Wadą ich jest też możliwość podpięcia tylko do rachunków prowadzonych w podstawowych walutach. Najczęściej jest to euro, dolar i funt. W Alior Banku, Santanderze i BNP Paribas do oferty dochodzi frank szwajcarski. Na większą liczbę walut można liczyć tylko w mBanku, który ma ich 11 i w PKO BP, który umożliwia płatności w siedmiu walutach zagranicznych. To ogranicza ofertę banków tym, którzy podróżują np. po krajach skandynawskich.
Konta lepsze od lokat
Dla tych, którzy myślą o dokupowaniu walut na wakacje, dobrym wyjściem jest też założenie bezpłatnego rachunku w jednej lub w kilku z wybranych walut w Kantorze Walutowym Alior Banku. Dostanie się za 0 zł walutową kartę debetową do rachunków w euro, funtach brytyjskich lub dolarach, a zwolennicy posiadania gotówki mogą jej część albo całość wypłacić z konta tuż przed wyjazdem. Systematycznie można też przelewać pieniądze na walutowe konta oszczędnościowe, na których można trzymać pieniądze między kolejnymi podróżami. Niestety, z banków oferujących karty wielowalutowe tylko trzy je mają. W dolarach najbardziej opłaca się przechowywać pieniądze na koncie walutowym w PKO, którego oprocentowanie dla wpłat do 1 tys. dolarów wynosi 0,7 proc., a dla wyższych 0,75 proc. w skali roku. To więcej niż na jakiejkolwiek krótkoterminowej lokacie dolarowej. Niewiele mniej oprocentowany jest Rachunek Oszczędzam w Credit Agricole, którego oprocentowanie wynosi 0,52 proc. w skali roku. To jednak mniej niż na trzymiesięcznej lokacie w mBanku. Wysoko w porównaniu z konkurencją oprocentowany jest natomiast rachunek w funtach – 0,63 proc.