Powinien to być zatem fundusz względnie bezpieczny, z niskim i zmiennym udziałem akcji w portfelu. Tymczasem w części akcyjnej zarządzający stawiają głównie na akcje małych i średnich spółek, które są najbardziej wrażliwe na zmiany koniunktury gospodarczej. Co prawda na tle konkurentów udział akcji w portfelu faktycznie jest niewielki, przeważnie wynosi od 25 do 30 proc. aktywów, jednak walory małych i średnich firm stanowią ponad 60 proc. wszystkich akcji.
W porównaniu z konkurencyjnymi funduszami z grupy stabilnego wzrostu taki współczynnik zaangażowania w najbardziej ryzykowny segment warszawskiej giełdy jest bardzo wysoki. Do kilkunastu procent mogą stanowić akcje firm zagranicznych. Tak więc choć udział akcji w portfelu funduszu jest stosunkowo nieduży, klienci nie zawsze mogli liczyć na bezpieczeństwo inwestycji, rozumiane jako brak strat w średnim okresie (np. rocznym). Przykładem mogą być wyniki funduszu w 2013 oraz 2014 r. W latach tych fundusz stracił odpowiednio 0,7 oraz 0,4 proc. Straty wydają się niewielkie, ale faktem jest, że kapitału nie udało się ochronić. Wyniki były słabsze od oprocentowania depozytów bankowych, co niewątpliwie pozostawia duży niedosyt.
Niekorzystnie wygląda także porównanie z konkurentami. Fundusze z tej samej grupy zarobiły w latach 2013 i 2014 przeciętnie 3,3 oraz 2,7 proc. Na tym tle Aviva Investors Ochrony Kapitału Plus plasuje się na końcu stawki.
Przyczyn słabych wyników można się doszukiwać w niskim ryzyku związanym z inwestycjami funduszu w obligacje (nie została wykorzystana hossa na rynku obligacji skarbowych). Druga przyczyna to spadek notowań akcji małych i średnich spółek na początku 2014 r.
Udział obligacji korporacyjnych w części dłużnej portfela jest niewielki. Problematyczne papiery Polimeksu-Mostostalu, spółki znajdującej się w upadłości układowej, w końcu 2014 r. były w trakcie procesu konwersji na akcje tego emitenta.