Rynek sztuki i antykwaryczny nabiera rozpędu w nowym sezonie. Wydarzeniem będzie 10. aukcja warszawskiego Antykwariatu Numizmatycznego Michał Niemczyk; odbędzie się 22 października (www.aukcjamonet.pl). Zgromadzono wyjątkową ofertę. To ok. 500 najrzadszych numizmatów, przede wszystkim polskich, w cenach od 500 zł do 350 tys. zł. Suma cen wywoławczych jest wysoka, wynosi ok. 5,5 mln zł.
Wyróżnia się np. złoty medal koronacyjny z wizerunkiem Jana III Sobieskiego, wybity w Gdańsku w 1676 r. (cena wywoławcza 150 tys. zł). Jest to ekstremalnie rzadki medal, najładniejszy egzemplarz spośród znanych na rynku.
W idealnym stanie zachowania są monety z dwudziestolecia międzywojennego. Monetę o nominale 2 grosze w 1927 r. wybito w srebrze w nakładzie zaledwie stu egzemplarzy. Licytacja rozpocznie się od 10 tys. zł. Cena wywoławcza popularnej monety 5 złotych z rybakiem z 1959 r. wynosi 2 tys. zł. Egzemplarz wyjątkowo wybito w mosiądzu; obiegowe monety były robione ze stopu aluminium.
Skarby poniewierają się w domu
Prognozy dla branży numizmatycznej są dobre. Na niedawnej aukcji Warszawskiego Centrum Numizmatycznego (www.wcn.pl) rekordowe ceny osiągnęły nawet niepozorne numizmaty. Na przykład za 4 tys. zł (cena wywoławcza 1 tys. zł) sprzedano tzw. bon kaucyjny z kantyny. To nieefektowny papierek o wymiarach 52 na 37 mm. Kolekcjonerzy doceniają takie niepozorne numizmaty. Natomiast laik, gdy przypadkiem się na nie natknie, może je zlekceważyć lub zniszczyć.
Warto w celach edukacyjnych przestudiować katalogi i wyniki aukcji WCN. Dzięki temu być może zorientujemy się, że w naszym domu poniewierają się numizmaty o wysokiej wartości. Osoby spoza branży zwykle nie zdają sobie sprawy, że np. niektóre bony dolarowe Banku Pekao z czasów PRL osiągają na aukcjach ceny ok. 2 – 4 tys. zł.