U źródła sztukę kupisz taniej

Na krajowych aukcjach sztuki i antyków oferowane obiekty nierzadko pochodzą z galerii. Do galerii obiekty te wstawili prywatni właściciele. Do żądanej przez nich ceny galeria doliczyła swoją marżę. Z kolei dom aukcyjny do galeryjnej marży dolicza swoją. W ten sposób rosną ceny obrazów, srebrnych cukiernic lub na przykład rzeźb.

Publikacja: 14.06.2018 15:25

U źródła sztukę kupisz taniej

Foto: pieniadze.rp.pl

Nie przepłacaj na aukcjach, u źródła kupisz taniej. Opłaca się systematycznie, z pasją przeglądać internetowe oferty galerii. Można tam kupić taniej obiekty, które na aukcjach automatycznie rosną w cenie. Zwykle jest tak, że obraz w tym samym czasie widnieje na stronach galerii oraz domu aukcyjnego z różnymi cenami.

Jeszcze bardziej opłaca się systematycznie, dla relaksu, odwiedzać galerie. Na miejscu zwykle zobaczymy ofertę zdecydowanie bogatszą od tej ujawnionej w internecie. Nasi marszandzi zwykle nie potrafią sami aktualizować internetowej oferty swoich firm.

Dla ilustracji przypomnę wybrane przykłady z ubiegłego roku. W sierpniu na aukcji Sopockiego Domu Aukcyjnego oferowano obraz „Kosynier” młodopolskiego malarza Henryka Uziembły. Ten sam obraz widniał na stronie krakowskiej galerii sztuki Connaisseur.

W 2017 roku na lipcowo-sierpniowej wystawie sprzedażnej Rempeksu proponowano „Ogrodniczkę” Jacka Malczewskiego, która równocześnie była w ofercie Polskiego Domu Aukcyjnego Wojciech Śladowski w Krakowie. W Krakowie obraz był oczywiście tańszy.

Rempex wystawiał też na sprzedaż srebrną dekoracyjną wazę z XIX wieku z motywem koronacji w 1576 r. króla Stefana Batorego. Taki sam przedmiot widniał na stronie galerii Connaisseur. Podobne przykłady można mnożyć. Nie podaję aktualnych faktów, aby dom aukcyjny nie oskarżył mnie w sądzie o zepsucie transakcji, odebranie możliwych zysków ze spodziewanej sprzedaży.

Czym wytłumaczyć ten mechanizm funkcjonowania rynku, zawyżania cen? Panuje niska podaż, domy aukcyjne nie mają czym handlować. Tym bardziej że z roku na rok przybywa organizatorów aukcji. Domy aukcyjne z uwagi na koszty nie zatrudniają pracowników pozyskujących towar. Najprościej dom aukcyjny może pozyskać towar w zaprzyjaźnionych galeriach. Podobnie zawyżają ceny tzw. przerzuty (to określenie ze slangu zawodowego antykwariuszy). Jeśli w galerii konkretne obrazy długo nie znajdują nabywców, to przerzuca się je do innej galerii lub domu aukcyjnego. Chodzi o to, żeby nie było wrażenia, że tych obrazów nikt nie chce. Oczywiście w nowym miejscu niechciane obrazy mają wyższą cenę. Podam klasyczny przykład. W 2004 roku Polski Dom Aukcyjny Sztuka zorganizował w stolicy pionierską wystawę dzieł Aliny Szapocznikow, wydano dwujęzyczny katalog. Beznadziejnie czekały na kupujących dzieła szerzej nieznanej artystki, przystępnie wycenione, przywiezione na sprzedaż z Paryża. Żeby nie było wrażenia, że nikt ich nie chce, „przerzucono” je do Sopotu do galerii Sopockiego Domu Aukcyjnego.

Dziś przykład ten brzmi niewiarygodnie, anegdotycznie, ponieważ około 2012 roku dzieła Szapocznikow zaczęły osiągać rekordowe ceny na światowych aukcjach. Na krajowych aukcjach dzieła rzeźbiarki osiągają także rekordowe wyniki. W kwietniu 2016 r. rzeźbę „Ptak” Desa Unicum sprzedała za 1,7 mln zł (cena wyw. 400 tys. zł). Dziś trudno uwierzyć, że jeszcze w 2004 roku były kłopoty ze sprzedażą rzeźb Szapocznikow.

Rzadziej się zdarza, że na aukcjach w kolejnych firmach dzieło tanieje. Na przykład w maju 2017 Sopocki Dom Aukcyjny wystawił za 43 tys. zł obraz Tymona Niesiołowskiego „Dziewczyna w zielonej bluzce”. Obraz nie został kupiony i we wrześniu 2017 na aukcji w Desie Unicum pojawił się z ceną 40 tys. zł. Kupiony został za 42 tys. zł przy estymacji 55–65 tys. zł.

Przed laty czekano rok lub dłużej, zanim powtórnie wystawiono na aukcję obraz, który wcześniej spadł z licytacji, nie znalazł nabywcy. Przykład obrazu Niesiołowskiego pokazuje, jak niska jest podaż. Dlatego ten sam obraz już po kilku miesiącach ponownie został wystawiony na sprzedaż. Widać równocześnie, że estymacja była zbyt optymistyczna. Z powtórkami jest ten problem, że właściciele wystawianych dzieł zwykle upierają się przy swoich względnie wysokich cenach, zamiast je urealnić.

Światowy rynek jest podstawowym źródłem zaopatrzenia dla naszego. Na międzynarodowych aukcjach krajowi antykwariusze wykupują najczęściej polonika i nad Wisłą oferują je z zyskiem. Jeśli kolekcjoner ma odpowiednią wiedzę, może popróbować swoich sił na międzynarodowej aukcji. Przy odrobinie szczęścia może coś kupić w okazyjnej cenie, choć powinien się liczyć z konkurencją ze strony zawodowców.

25 czerwca francuski dom aukcyjny Leclere (www.leclere-mdv.com) w hotel Drouot wystawi m.in. bogaty zestaw dzieł polskich artystów, którzy należeli do tzw. Szkoły Paryskiej. Wyróżnia się muzealnej wartości obraz z 1910 r. Leopolda Gottlieba. Reprodukcję dzieła zamieszczono na okładce katalogu, jego ekspertyzę napisała dr Ewa Bobrowska. Obraz ma wycenę szacunkową 30–40 tys. euro.

Kolekcjonerską wartość ma obraz Romana Kramsztyka (wycena szacunkowa 20–30 tys. euro). Jest w ofercie wiele dzieł, które ponad wszelką wątpliwość pojawią się na polskich aukcjach. To obrazy np. Meli Muter, Maurycego Mędrzyckiego, Eugeniusza Gepperta, Jeana Peske. Ofertę przygotował marszand Maurycy Mielniczuk.

Są w katalogu także dzieła Modiglianiego! Z wyceną szacunkową 900 tys. – 1,2 mln euro wystawiono martwą naturę Pierre’a Bonnarda. Są obrazy np. Renoira, Vlamincka, Matisse’a, Fernanda Legera czy Natalii Gonczarowej. Można osobiście licytować na sali w Paryżu!

Nie przepłacaj na aukcjach, u źródła kupisz taniej. Opłaca się systematycznie, z pasją przeglądać internetowe oferty galerii. Można tam kupić taniej obiekty, które na aukcjach automatycznie rosną w cenie. Zwykle jest tak, że obraz w tym samym czasie widnieje na stronach galerii oraz domu aukcyjnego z różnymi cenami.

Jeszcze bardziej opłaca się systematycznie, dla relaksu, odwiedzać galerie. Na miejscu zwykle zobaczymy ofertę zdecydowanie bogatszą od tej ujawnionej w internecie. Nasi marszandzi zwykle nie potrafią sami aktualizować internetowej oferty swoich firm.

Pozostało 89% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Sztuka
Zdrożeją obrazy malarzy kolorystów
Sztuka
Tanio kupowali zaginione dzieła i odsprzedawali je za miliony
Sztuka
Tanie wybitne obrazy jako fundusz emerytalny. W co zainwestować
Sztuka
Nikifor na wystawie. Prace niespotykane na rynku
Materiał Promocyjny
Bolączki inwestorów – od kadr po zamówienia
Sztuka
Sztuka komiksu na inwestycję i do zbioru