Małgorzata Lalowicz, prezes krakowskiej Desy, wylicza korzyści, jakie daje odwiedzanie galerii.
– Bezpośredni kontakt z obrazem lub antykiem jest zdecydowanie bogatszy niż tylko przez internet. Włączają się inne zmysły. Na miejscu spotkać możemy kolekcjonerów, rozmowa z nimi dodatkowo wzbogaci odbiór. Możemy zapytać pracownika galerii o dodatkowe szczegóły. W bezpośrednim kontakcie z obrazem lub antykiem rodzi się przeżycie, którego nie zapewnią najlepsze zdjęcia w Internecie – mówi Małgorzata Lalowicz. Krakowska Desa (www.desa.art.pl) prowadzi dziewięć galerii w kraju. Jest w nich dawne rzemiosło artystyczne. Budzi ono coraz mniejsze zainteresowanie. Jeszcze pod koniec minionego stulecia klienci zapisywali się w specjalnych zeszytach, że polują na określone meble.