Muzeum Narodowe w Krakowie (www.mnk.pl) poinformowało, że dostało w depozyt tzw. liczony obraz Romana Opałki. Muzeum oficjalnie ogłosiło rynkową cenę pozyskanego obrazu. Jest ona sensacyjnie wysoka, wynosi 1,3 mln euro, czyli ponad 5 mln zł. Tyle miała zapłacić prywatna osoba, która wstawiła obraz w depozyt.
Polskie muzeum pierwszy raz podało do publicznej wiadomości cenę depozytu. Włączyło się tym samym w cenowe gry rynkowe. Dotychczas takie informacje pozostawały ściśle poufne. Od tej chwili rynek przy wycenach obrazów Opałki powoływać się będzie na autorytet muzeum, instytucji zaufania publicznego.
Warto sprawdzić: Rekordy cenowe, które zmieniły rynek sztuki w 2018
Najdroższy obraz
Zamieszkały we Francji Roman Opałka (1931–2011) przez lata był w Polsce symbolem finansowego sukcesu w sztuce. Kilku zachodnich kolekcjonerów kupowało obrazy Opałki. Ceny obrazów artysty były radykalnie wyższe niż ceny dzieł innych polskich klasyków z tego samego czasu, choć nie przekraczały miliona dolarów.
W grudniu 2016 Desa Unicum (www.desa.pl) ustaliła na aukcji rekord cenowy 2,3 mln zł. W „Rzeczpospolitej” i w „Parkiecie” komentowałem, że cena jest niska na tle cen porównywalnej sztuki na europejskim rynku. Na polskim rynku za dzieło polskiego malarza rekordowo zapłacono 2,3 mln zł. Dla zachodnich kolekcjonerów był to sygnał, że obrazy Opałki mają kosztować tyle, a nie więcej. Z kolei w 2018 r. inny obraz Romana Opałki sprzedano za ok. 2,6 mln zł.