Tanie drobiazgi zamiast listu Mickiewicza

Nie ma czym handlować na aukcjach, brakuje nawet książek z czasów PRL

Publikacja: 09.07.2016 11:00

Kolekcjonerzy nadal ostro licytują, jeśli oferta jest interesująca

Kolekcjonerzy nadal ostro licytują, jeśli oferta jest interesująca

Foto: Lamus Antykwariaty Warszawskie

Obroty na aukcjach bibliofilskich w minionym półroczu były najniższe od 2012 r. – podaje Paweł Podniesiński, ekspert rynku bibliofilskiego. Przyczyną jest coraz niższa podaż cennych obiektów. Potwierdzają to antykwariusze. Rynek może uratować wprowadzenie nowego asortymentu, który zainteresuje kolekcjonerów.

W tym półroczu obroty na dziewięciu aukcjach bibliofilskich wyniosły 3,9 mln zł. Takie obroty nierzadko są notowane na jednej (!) aukcji malarstwa. Aukcje numizmatyczne też wypadają znacznie lepiej; rekord w antykwariacie Michała Niemczyka (październik 2012 r.) to ponad 12 mln zł.

Pozostało jeszcze 89% artykułu

99 zł za rok czytania RP.PL

O tym jak szybko zmienia się świat. Ameryka z nowym prezydentem. Chiny z własnymi rozwiązaniami AI. Co się dzieje w kraju przed wyborami. Teraz szczególnie warto wiedzieć więcej. Wyjaśniamy, inspirujemy, analizujemy

Sztuka
Pieniądze leżą na ulicy, wystarczy się schylić
Sztuka
Zdrożeją obrazy malarzy kolorystów
Sztuka
Tanio kupowali zaginione dzieła i odsprzedawali je za miliony
Sztuka
Tanie wybitne obrazy jako fundusz emerytalny. W co zainwestować
Sztuka
Nikifor na wystawie. Prace niespotykane na rynku