Tanie drobiazgi zamiast listu Mickiewicza

Nie ma czym handlować na aukcjach, brakuje nawet książek z czasów PRL

Publikacja: 09.07.2016 11:00

Kolekcjonerzy nadal ostro licytują, jeśli oferta jest interesująca

Kolekcjonerzy nadal ostro licytują, jeśli oferta jest interesująca

Foto: Lamus Antykwariaty Warszawskie

Obroty na aukcjach bibliofilskich w minionym półroczu były najniższe od 2012 r. – podaje Paweł Podniesiński, ekspert rynku bibliofilskiego. Przyczyną jest coraz niższa podaż cennych obiektów. Potwierdzają to antykwariusze. Rynek może uratować wprowadzenie nowego asortymentu, który zainteresuje kolekcjonerów.

W tym półroczu obroty na dziewięciu aukcjach bibliofilskich wyniosły 3,9 mln zł. Takie obroty nierzadko są notowane na jednej (!) aukcji malarstwa. Aukcje numizmatyczne też wypadają znacznie lepiej; rekord w antykwariacie Michała Niemczyka (październik 2012 r.) to ponad 12 mln zł.

W porównaniu z innymi dziedzinami kolekcjonerstwa rynek bibliofilski jest niewielki. Ma jednak ogromne znaczenie dla kultury narodowej. Książki i dokumenty to przedmioty o wielkiej wartości symbolicznej, w tym historycznej i patriotycznej. Najwyższe obroty na aukcjach bibliofilskich notuje warszawski antykwariat Lamus.

Rynek bibliofilski jest bardzo płytki. Wyniki minionego półrocza byłyby lepsze niż po czerwcu 2015 r., gdyby na aukcjach sprzedano dwa czy trzy obiekty o muzealnej wartości. Mógłby to być np. list Adama Mickiewicza i „Biblia Radziwiłłowska”. Niestety, nikt nie wystawił na aukcjach takich białych kruków.

Paweł Podniesiński policzył, że w minionym półroczu licytowano w sumie 8233 obiekty, czyli o 260 więcej niż rok temu. Jednak w pierwszym półroczu 2015 suma cen sprzedaży była o 161 tys. zł wyższa niż teraz. W tym roku zabrakło dobrych obiektów.

Piotr Wójtowicz, antykwariusz z Krakowa informuje, że w handlu aukcyjnym są głównie tanie drobiazgi.

– Brakuje pięknych, rzadkich dzieł o podstawowym znaczeniu dla naszej kultury. W ciągu ostatnich 30 lat pojawiały się już takie zastoje. To minie! Potrzebny jest nowy asortyment, który zainteresuje zwłaszcza najmłodszych kolekcjonerów. Szkoda, że dziś nie powstają bibliofilskie niskonakładowe druki z oryginalnymi grafikami, w artystycznych oprawach introligatorskich – mówi Piotr Wójtowicz.

Sara Śmiłek-Kwiatkowska z Krakowskiego Antykwariatu Naukowego ocenia, że brakuje białych kruków, bo nie są likwidowane prywatne cenne księgozbiory. Można by sprzedawać na aukcjach powojenne książki, których okładki po mistrzowsku zaprojektowali wielcy artyści, np. Kantor, Młodożeniec, Daniel Mróz. Niestety, powojenne książki często są w szokująco złym stanie.

Krakowski antykwariat Rara Avis na aukcji w lutym tego roku po raz pierwszy wystawił około stu druków w specjalnym dziale „Książki PRL”. Był to sukces! Książki ostro licytowano. Zestaw ten gromadzono przez rok. Nie wiadomo, kiedy uda się zebrać kolejną równie atrakcyjną ofertę. Nie ma nawet książek z czasów PRL. W dodatku są one względnie tanie. Ich sprzedaż nie pokrywa kosztów organizacji aukcji.

Na co dzień w antykwariatach kolekcjonerzy znajdą poradniki przydatne w zbieraniu obrazów, książek lub grafik. Na przykład w stołecznym antykwariacie TOM Tomasza Marszewskiego za 65 zł można kupić album „Jan Stanisławski i uczniowie”. Monografia „Drzeworyt Polski” Marii Grońskiej kosztuje 150 zł.

W warszawskim antykwariacie Kwadryga jest np. poradnicza seria „Książka o książce” wydawana przez Ossolineum w czasach PRL (po 30 zł).

Na 39 zł wyceniono rzadką pozycję „55 lat wśród książek”. To wspomnienia wielkiego przedwojennego bibliofila Jana Michalskiego (1876-1950). Był niezamożnym nauczycielem, ale dzięki pasji zgromadził jeden z najcenniejszych księgozbiorów w dziejach Polski. Zebrał w sumie ok. 40 tys. książek, w tym ok. 8 tys. starodruków, m.in. unikaty z XVII wieku. Swój kolekcjonerski dorobek ofiarował Instytutowi Badań Literackich.

Opinia

Paweł Podniesiński, rzeczoznawca rynku bibliofilskiego Ministerstwa Kultury

W pierwszym półroczu na aukcjach bibliofilskich obroty były o 4 proc. niższe niż w tym samym czasie w 2015 r. To skutek słabej podaży. Kolekcjonerzy nadal ostro licytują, jeśli oferta jest interesująca. Gotowość do płacenia wysokich sum istnieje. W kilkudziesięciu przypadkach cena sprzedaży dziesięciokrotnie przewyższyła cenę wywoławczą. To wynik lepszy niż w porównywalnym okresie ubiegłego roku. Skuteczność sprzedaży nadal jest wysoka, przekracza 60 proc.

Rok temu najwyższą cenę wywoławczą, 150 tys. zł, miały „Statuty Łaskiego” sprzedane w Lamusie za 180 tys. zł, a w tym roku było to „Sanatorium pod klepsydrą” Brunona Schulza; w Krakowskim Antykwariacie Naukowym książkę sprzedano za 80 tys. zł (cena wywoławcza 15 tys. zł). Gdyby w tym roku znalazły się w ofercie dwie czy trzy drogie pozycje, to obraz półrocza byłby pozytywny.

W tym roku zabrakło przysłowiowych brylantów. Może właściciele nie chcą sprzedawać białych kruków, bo nie mają na co wydać pieniędzy, a boją się przechowywać gotówkę w niepewnych czasach? Biorąc pod uwagę pierwsze półrocza, najwyższe obroty, ponad 5 mln zł, były w 2012 r., teraz wyniosły niecałe 4 mln zł. Antykwariusze powinni zaoferować nowe tematy kolekcjonerskie, które zainteresują młodych. Powoli wchodzą na rynek aukcyjny powojenne książki z ciekawymi graficznie okładkami. Ale jest problem ze znalezieniem powojennych książek w nienagannym stanie.

Obroty na aukcjach bibliofilskich w minionym półroczu były najniższe od 2012 r. – podaje Paweł Podniesiński, ekspert rynku bibliofilskiego. Przyczyną jest coraz niższa podaż cennych obiektów. Potwierdzają to antykwariusze. Rynek może uratować wprowadzenie nowego asortymentu, który zainteresuje kolekcjonerów.

W tym półroczu obroty na dziewięciu aukcjach bibliofilskich wyniosły 3,9 mln zł. Takie obroty nierzadko są notowane na jednej (!) aukcji malarstwa. Aukcje numizmatyczne też wypadają znacznie lepiej; rekord w antykwariacie Michała Niemczyka (październik 2012 r.) to ponad 12 mln zł.

Pozostało 89% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Sztuka
Zdrożeją obrazy malarzy kolorystów
Sztuka
Tanio kupowali zaginione dzieła i odsprzedawali je za miliony
Sztuka
Tanie wybitne obrazy jako fundusz emerytalny. W co zainwestować
Sztuka
Nikifor na wystawie. Prace niespotykane na rynku
Materiał Promocyjny
Bolączki inwestorów – od kadr po zamówienia
Sztuka
Sztuka komiksu na inwestycję i do zbioru