Sytuacje takie najczęściej mają miejsce po wypadkach komunikacyjnych (i są likwidowane z OC sprawcy) albo za skutek uszkodzeń okołoporodowych.
W marcu Sąd Najwyższy wydał uchwałę przyznającą prawo do zadośćuczynienia dla osób bliskich opiekujących się osobami, które po wypadkach znajdują się w ciężkim stanie zdrowia, np. w stanie wegetatywnym. Teraz pojawiło się uzasadnienie uchwały, które mimo iż nie wyjaśnia wszystkich wątpliwości, to bliżej określa, kiedy i kto może dochodzić pieniędzy.
Młody człowiek na skutek wypadku komunikacyjnego z winy innego kierowcy znalazł się śpiączce i doznał kurczowego porażenia czterokończynowego. Jego matka zgłosiła się do kancelarii odszkodowawczej DRB po pomoc. Dochodziła nie tylko odszkodowania dla syna, ale też zadośćuczynienia dla siebie, gdyż jej życie po wypadku radykalnie się zmieniło. Kobieta do końca życia swojego albo syna uwiązana jest opieką nad dzieckiem, z którym nie jest wstanie się porozumieć. Sąd zasądził na jej rzecz 150 tys. zł zadośćuczynienia. To typowy przypadek,do którego odnosi się uchwała SN.
Zadośćuczynienie to wypłata za cierpienie, w tym przypadku spowodowane utratą więzi z najbliższym. O ile odszkodowanie polega na rekompensacie konkretnej materialnej straty (np. utrata zarobków w kwocie 4 tys. zł miesięcznie, zniszczenie samochodu wartego 20 tys. zł, koszty leczenia i rehabilitacji wynoszące 27 tys. zł itp.), to zadośćuczynienie ma zrekompensować stratę znacznie trudniejszą do przeliczenia na pieniądze. Z tego powodu ogromne znaczenie ma orzecznictwo sądowe.
Kto może żądać zadośćuczynienia?
Sąd Najwyższy wskazał, że zadośćuczynienia mogą dochodzić tylko najbliżsi poszkodowanego – warunkiem jest szczególnie silny stosunek emocjonalny i psychiczny, o rzeczywistym i trwałym charakterze.
– Chodzi o szczególnie silny stosunek emocjonalny i psychiczny o charakterze rzeczywistym i trwałym. Nie chodzi więc o abstrakcyjnie ujętą więź – podkreśla Jan Grzegorz Prądzyński, prezes Polskiej Izby Ubezpieczeń.