Stabilizacja, którą widać w badaniu nastrojów polskich konsumentów realizowanym przez firmę GfK, nie daje powodów do optymizmu. Średnie wyniki wciąż utrzymują się na bardzo niskim poziomie – w historii pomiarów gorzej było wyłącznie na początku pandemii koronawirusa, w marcu 2020 roku. Polacy szykują się „chude” miesiące, w których kluczowe będzie odpowiedzialne gospodarowanie domowym budżetem.
Barometr Nastrojów Konsumenckich GfK, czyli syntetyczny wskaźnik ilustrujący aktualne nastroje Polaków w zakresie postaw konsumenckich, wyniósł w październiku br. -20,1 i wzrósł o 0,2 p.p. w stosunku do poprzedniego miesiąca. Choć nad Wisłą wyniki są niskie, uśredniony wskaźnik dla Unii Europejskiej wskazuje na jeszcze niższy poziom -28,9.
Według badań GfK w październiku nastąpiło delikatnie odbicie w zakresie większości kluczowych składników barometru, z jednym wyjątkiem w postaci przyszłej sytuacji gospodarczej kraju.
– Minimalne odchylenia w relacji miesiąc do miesiąca mieszczą się w granicy błędu statystycznego. Kluczowy i bardziej miarodajny jest uśredniony pomiar z kilku ostatnich miesięcy, który jasno pokazuje, że nastroje konsumenckie są złe. I mogą być jeszcze gorsze. W perspektywie mamy dalszy wzrost inflacji, która może nie zatrzymać się na 20 procentach oraz widmo zimowego kryzysu energetycznego. Przed nami okres wyczekiwania i dużej niepewności, do którego polscy konsumenci na ten moment przygotowują się bardzo dojrzale. W decyzjach zakupowych widać rozwój smart shoppingu i jeszcze większą koncentrację na zaciskanie pasa. Na ten moment u nabywców nie obserwujemy jednak efektu paniki – Polacy czekają na to co nadejdzie i spodziewają się, że będzie trudniej niż dotychczas – mówi Artur Noga-Bogomilski, Head of Market Intelligence w GfK.
Czytaj więcej
Jest drogo, a będzie jeszcze drożej. Warto więc zastosować zasadę: Reduce. Repair. Reuse, czyli redukuj, naprawiaj i używaj ponownie.