Obligacje alternatywą dla lokaty

Rynek obligacji korporacyjnych w Polsce w ostatnich miesiącach rozkwita.

Publikacja: 18.05.2016 21:00

Obligacje alternatywą dla lokaty

Foto: Fotorzepa, Marta Bogacz Marta Bogacz

Kolejne firmy sprzedają swoje papiery dłużne, coraz częściej w ofertach publicznych i z cenami nominalnymi, które nie stanowią bariery dla drobnych inwestorów.

Pocztowe obligacje

Bank Pocztowy rozpoczyna publiczną ofertę obligacji w ramach programu opiewającego na 1 mld zł. Na początek oferuje inwestorom indywidualnym podporządkowane dziesięcioletnie papiery za 50 mln zł. Zapisy ruszają 23 maja i mają potrwać do 3 czerwca. Wielkość minimalnego zapisu to 50 obligacji, czyli 5 tys. zł.

Odsetki będą wypłacane co pół roku. W pierwszym okresie odsetkowym oprocentowanie jest stałe i wyniesie 4,5 proc. w skali roku. W kolejnych będzie zmienne, oparte na WIBOR 6M powiększonym o 2,8 pkt proc., co daje obecnie 4,54 proc. Obligacje są niezabezpieczone.

Oferującym jest Ipopema Securities. Zapisy będą przyjmowane także w 41 oddziałach Expandera. Z powodów regulacyjnych nie będą sprzedawane w banku, ale z doradcą można się skontaktować się także przez stronę internetową i infolinię.

W tym roku w publicznych ofertach obligacji stopa redukcji była bardzo wysoka, w niektórych przypadkach sięgała nawet 80 proc. (np. PCC Rokita). To oznacza, że inwestorzy średnio otrzymali tylko 20 proc. papierów, na które złożyli zapisy.

Preferencje dla drobnych inwestorów

Pocztowy chce temu częściowo zaradzić dzięki wprowadzonej nowince. Formuła zapisów przewiduje, że drobni inwestorzy uzyskają większe szanse na kupno pożądanej liczby obligacji, bo gwarantowany jest zapis bez redukcji do kwoty 30 tys. zł (część powyżej tej wartości będzie podlegała redukcji proporcjonalnej). Ale uwaga: liczy się kolejność zapisów na część bez redukcji (jedna osoba może złożyć tylko jeden zapis).

Może się okazać, że Bank Pocztowy powtórzy sukces Alior Banku, który w kwietniu po zaledwie kilkunastu godzinach zapisów w ofercie publicznej zamknął ofertę o wartości 150 mln zł i tydzień później wyszedł na rynek z kolejną transzą, tym razem wartą 70 mln zł.

– Nie wykluczamy takiego scenariusza – mówi Szymon Midera, prezes Banku Pocztowego. – Gdyby do tego doszło, byłyby to tym razem zwykłe obligacje i nie byłaby to prawdopodobnie transza warta 200 mln zł, o której wcześniej się mówiło, ale kilkadziesiąt milionów złotych.

Kupon mniejszy, ale atrakcyjny

Oferowane przez Bank Pocztowy oprocentowanie jest nieco niższe w porównaniu z niedawnymi transzami Aliora (4,75 proc. i 5 proc.).

– Zaoferowany kupon rzeczywiście jest dość niski, ale biorąc pod uwagę skalę popytu w ostatnich emisjach publicznych, szanse powodzenia oferty są duże. Inwestorzy detaliczni nie są zbyt wrażliwi na wysokość oprocentowania ani na okres wykupu papierów. Ważne, by nominalny zwrot z inwestycji był większy niż na lokacie. Bank Pocztowy prawdopodobnie chce wybadać rynek. I na podstawie wyników pierwszej oferty będzie kształtował dalsze emisje – uważa Piotr Miliński, analityk NWAI DM.

Z kolei Rafał Kozioł, analityk DM Michael Strom, wskazuje, że Bank Pocztowy ma 5,5-krotnie niższą sumę bilansową od Aliora, niższe ROE, a za dłuższe o dwa lata obligacje podporządkowane jest gotów zapłacić o 0,2 pkt proc. rocznie mniej niż Alior w drugiej emisji. – Oferujących czeka więc trudniejsze zadanie. Niemniej stosunkowo nieduża emisja (50 mln zł), jej publiczny charakter i możliwość eksponowania Banku Pocztowego jako kontrolowanego przez Skarb Państwa dają sporą szansę na pełne powodzenie oferty – dodaje Rafał Kozioł.

Obligacja to nie lokata

Eksperci zwracają uwagę, że inwestorzy indywidualni z entuzjazmem reagują na każdą propozycję obiecującą kilkuprocentowy zwrot. Na przykład Getin Noble Bank sprzedał obligacje podporządkowane z odsetkami WIBOR plus 5 pkt proc. Tymczasem jak mówi Piotr Miliński, ceny jego papierów na rynku Catalyst wskazują, że tego typu obligacje powinny oferować premię w wysokości 9–10 pkt, a nie 5 pkt proc.

Warto też pamiętać, że obligacje to nie lokaty, które są w pełni chronione przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny do kwoty 100 tys. euro. Raz na jakiś czas słyszy się o spółkach, często notowanych na Catalyst, które nie tylko nie zdołały wypłacić odsetek, ale także nie były w stanie zwrócić inwestorom kapitału w dniu wykupu obligacji. A to oznacza zwykle duże straty, nawet w przypadku obligacji zabezpieczonych, ponieważ egzekucja zabezpieczenia jest trudna, czasochłonna i nawet jeśli zakończy się sukcesem, to udaje się odzyskać jedynie część kapitału.

Warto też zwrócić uwagę na rodzaj obligacji. Banki, na przykład teraz Pocztowy, często oferują obligacje podporządkowane, które po uzyskaniu zgody Komisji Nadzoru Finansowego mogą zaliczyć do kapitałów własnych. Jednak to specyficzny rodzaj papierów. W razie ogłoszenia niewypłacalności spółki zobowiązania wobec obligatariuszy podporządkowanych są zaspokajane niemal na samym końcu. Tego typu papiery mają pierwszeństwo jedynie przed właścicielami spółki. Zatem obligatariusze podporządkowani nie mogą liczyć na odzyskanie jakichkolwiek środków, jeśli emitent zbankrutuje (co w przypadku banków jest mało prawdopodobne, szczególnie tych z udziałem Skarbu Państwa).

– Podwyższone ryzyko przekłada się na wyższe odsetki, które musi zapłacić emitent. Na Catalyst różnica w oprocentowaniu między papierami zwykłymi a podporządkowanymi to 1,5–2 pkt proc., chociaż bywa większa – twierdzi Piotr Miliński.

Będą kolejne oferty

W ostatnich tygodniach oferty publiczne obligacji z sukcesem przeprowadziły m.in. Alior Bank (220 mln zł), Kruk (65 mln zł, prowadzi teraz kolejną), Best (90 mln zł), PCC Rokita (45 mln zł), Ghelamco (50 mln zł). Zdaniem ekspertów będą kolejne oferty, na co wskazuje liczba otwartych programów emisji obligacji. Na rynek mogą wrócić Rokita, Kruk, Best czy Alior.

Oprocentowanie obligacji spada

Oprocentowanie notowanych na Catalyst obligacji korporacyjnych (mediana) wynosiło w I kwartale 8,5 proc. (papiery o stałym kuponie) oraz 5,69 proc. (zmiennokuponowe). Rok wcześniej było wyższe, wynosiło odpowiednio 9 proc. i 6,22 proc. Popularność obligacji nie dziwi w kontekście słabości rynku akcji i niskiego oprocentowania depozytów bankowych. Średnie oprocentowanie lokat kwartalnych, półrocznych i rocznych w ostatnich miesiącach wynosi około 2 proc. w skali roku.

Kolejne firmy sprzedają swoje papiery dłużne, coraz częściej w ofertach publicznych i z cenami nominalnymi, które nie stanowią bariery dla drobnych inwestorów.

Pocztowe obligacje

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Portfel inwestycyjny
Inflacja uderzyła w oprocentowanie obligacji skarbowych. Jak nie stracić?
Rynki finansowe
Jak Chiny zarzynają kurę znoszącą złote jaja
Portfel inwestycyjny
Centra usług: szlifujący się diament
Portfel inwestycyjny
Inwestorzy w oczekiwaniu na obniżki stóp procentowych
Portfel inwestycyjny
Przy wysokim wzroście płac w 2024 r. oszczędności Polaków mogą dalej rosnąć