U każdego kolekcjonera to tylko kwestia czasu, kiedy nastąpi wymiana niektórych prac. Czy u pana ten ruch jest częsty?
U mnie takie wymiany nie są częste, ale czasami się zdarzają. Najczęściej wtedy, gdy mam okazję nabyć nowe dzieła po atrakcyjnych cenach.
Pana ostatnia zdobycz?
Moimi prawdziwymi ostatnimi zdobyczami są dzieła artystów młodszego pokolenia, których bardzo sobie cenię: Antoniego Starowieyskiego, Pawła Kałużyńskiego, Grzegorza Kozery czy Wiktora Dyndo. A mój najnowszy zakup to piękny obraz autorstwa Basi Bańdy znaleziony na aukcji w Niemczech.
Organizuje pan w Toskanii, Prowansji, Andaluzji plenery dla młodych artystów. Mistrzowie przyjeżdżają ze swoimi studentami. Jest to forma wsparcia, ale czy kupuje pan prace początkujących twórców, licząc, że może któryś z nich okaże się drugim Sasnalem? Niektórzy, wychodząc z takiego założenia, wydają na debiutantów majątek.
Takie plenery organizowałem przez dziesięć lat, ale zaprzestałem tej działalności, uważam, że ta formuła się nieco przeżyła. Przede wszystkim chciałem im umożliwić zwiedzanie ciekawych miejsc, zabytków oraz dotarcie do ważnych muzeów. Dwadzieścia lat temu podróże za granicę były jeszcze drogie i wśród młodych artystów należały do rzadkości. Z biegiem lat rozwój tanich linii lotniczych otworzył i przybliżył świat tak bardzo, że stał się on łatwo dostępny dla każdego. Moja rola pośrednika stała się zbyteczna. Natomiast zawsze kupowałem obrazy przyjeżdżających do mnie artystów, jak również organizowałem im wystawy, publikowałem katalogi, co w wielu przypadkach pomogło im zaistnieć na rynku sztuki.
Warto sprawdzić: Ich prace osiągają zawrotne sumy. Kompas Sztuki 2020
Często słyszę, jak marszandzi, kolekcjonerzy żalą się, że nową generację artystów w rozmowach przede wszystkim interesują sprawy finansowe. No może nie wszystkich, ale dużą część. Kiedyś w pracowniach głównie rozmawiano o sztuce…
No cóż, jest to trochę obraz czasów, w jakich żyjemy. Pieniądz ma dziś o wiele większe znaczenie niż na przykład gdy przedstawiciele Ecole de Paris sto lat temu przyjeżdżali do Francji i dosłownie nie mieli z czego żyć. Dzisiaj młodzi mają konkretne oczekiwania co do sfery materialnej i trudno ich za to winić. Jestem bardzo daleki od tego, przeciwnie, podziwiam młodych artystów, którzy utrzymują się z malarstwa! A znam wielu, którzy po prostu większość dnia spędzają w pracowni, są zapraszani na wystawy i bez żadnej pomocy rodziców czy organizacji państwowych nie tylko dają sobie radę, ale bardzo przyzwoicie żyją i podróżują.
Obok sztuki polskiej posiada pan też zbiory sztuki indonezyjskiej. Co takiego pana w tej sztuce zafascynowało?
Sztuka indonezyjska, a przede wszystkim przebogaty świat tamtejszych tkanin, to już zupełnie inny temat, na inną okazję. Małą cząstkę tego można było kilka lat temu podziwiać u nas na serii wystaw sztuki balijskiej, w różnych muzeach (Bydgoszcz, Łódź, Poznań, Warszawa, Kraków). Tkaniny z Indonezji to nie tylko inny świat. Mogę z całą świadomością i odpowiedzialnością stwierdzić, że to jest całkiem inny, nieznany i bardzo tajemniczy wszechświat! W Polsce jako pierwsi zdali sobie z tego sprawę już ponad 100 lat temu słynni krakowianie: Feliks „Manggha” Jasieński oraz prof. Michał Siedlecki.
Mieszka pan w Hiszpanii, we Włoszech, w Polsce, na Bali. Ale gdzie jest ten dom, do którego pan wraca?
Ten dom jest w Andaluzji, tam też z moją rodziną, z moimi psami spędzam najwięcej czasu. Ale ponieważ dużo podróżuję, więc często bywam tak w Polsce, jak i na Bali. A przez całe lato wszyscy razem przebywamy w Toskanii.
Krzysztof Musiał – absolwent Politechniki Warszawskiej oraz prestiżowej podyplomowej szkoły biznesu INSEAD w Fontainebleau pod Paryżem (dyplom MBA, 1979). Pracował w międzynarodowych firmach w Anglii, USA, Niemczech i Japonii. Przez kilka lat posiadał winnicę na południu Francji. Założyciel firmy ABC Data, lidera na polskim rynku komputerowym. Jeden z największych kolekcjonerów sztuki polskiej przede wszystkim XX-wiecznej. Laureat konkursu „Mecenas Kultury 2001″ (2002). Od 2007 roku właściciel Galerii aTAK w Warszawie, w której zorganizował ponad 50 wystaw. Sponsor: koncertów, spektakli teatralnych i operowych, kursów mistrzowskich dla młodych śpiewaków. Wspiera również państwowe zbiory muzealne w Polsce.