Ale fundusz z plusem też jest bardzo bezpieczny. Z jednej strony nieźle spełnia funkcję ochrony kapitału, jednak z drugiej – brak mu innych wyraźnych atutów. Podejście do budowy portfela, choć trochę mniej konserwatywne niż w Pioneer Pieniężny, w istocie znacząco się nie różni. Odmienne są m.in. proporcje między udziałem obligacji korporacyjnych oraz depozytów. Kosztem tych drugich waga obligacji przedsiębiorstw w portfelu Pioneer Pieniężny Plus jest o ok. 10 pkt proc. wyższa niż w funduszu bez plusa. Jednak już pod względem doboru emitentów portfele obu funduszy są bardzo zbliżone. Zarządzający stawiają przede wszystkim na instytucje finansowe. Warto też zwrócić uwagę na opłaty. Pomimo bardzo podobnego stylu zarządzania wskaźnik kosztów całkowitych, ilustrujący stopień obciążenia aktywów opłatami, w Pioneer Pieniężny Plus jest zauważalnie wyższy niż w bratnim funduszu bez plusa (1,18 proc. wobec 0,87 proc.). Występuje tam także opłata manipulacyjna w wysokości 1 proc. Oznacza to, że oszczędności inwestorów, którzy kupili jednostki funduszu na początku stycznia tego roku, dopiero we wrześniu „odrobiły straty” poniesione na opłatę manipulacyjną (stopa zwrotu funduszu przekroczyła 1 proc.). W krótkim okresie inwestycji, sugerowanym przez TFI, trudno mówić o rekompensowaniu wyższego ryzyka odpowiednio lepszymi wynikami.

Pioneer Pieniężny Plus, biorąc pod uwagę jego najważniejszą funkcję (inwestycja mająca być tymczasową formą przechowywania kapitału i alternatywą dla lokat bankowych), spełnia swoje zadanie. Jednak zdaniem Analiz Online brakuje mu wyraźnych atutów, które stanowiłyby o jego przewadze konkurencyjnej, zarówno w relacji do Pioneer Pieniężnego, jak i względem innych funduszy gotówkowych oraz pieniężnych, nie mówiąc o funduszach obligacji (ze względu na termin do wykupu papierów znajdujących się w portfelu, wynoszący do 1 do 1,5 roku, fundusz został przez Analizy Online zakwalifikowany do tej drugiej grupy).