Reklama

Wzajemne pożyczanie nie takie proste

Sam pomysł wydaje się genialny. Ja mam pieniądze i wkurza mnie, że na lokacie zarabiam 1–2 proc. Może lepiej byłoby z nimi zrobić coś bardziej sensownego (czytaj zyskownego).

Publikacja: 05.03.2019 18:21

Wzajemne pożyczanie  nie takie proste

Foto: Fotorzepa/Andrzej Bogacz

Ty potrzebujesz pożyczki, ale bank chce za udzielenie kredytu gotówkowego np. 20 proc. rocznie. Za dużo. Dogadajmy się zatem. Ja ci pożyczę mój zalegający na koncie „bezczynny” kapitał. Dzięki temu zarobię, dajmy na to, 10 proc. A Ty będziesz miał o połowę tańszy pieniądz niż od banku czy parabanku.

Brzmi świetnie. I jak się okazuje, działa. Ale nie u nas. Na świecie platformy kojarzące inwestorów i pożyczkobiorców powstają jak grzyby po deszczu, a zadowolonych kontrahentów przybywa każdego dnia. W Polsce do pożyczek społecznościowych podchodzimy wciąż jak pies do jeża. Boimy się, nie mamy do siebie zaufania. A przecież głównie na zaufaniu cały proceder się opiera. Jeśli kontrahent przestanie mi spłacać pożyczone pieniądze – koniec, nie mam żadnych zabezpieczeń. Stracimy pożyczony kapitał i raczej nie uda nam się go odzyskać. Rynek jest bowiem nieregulowany. Nie działa tu żaden nadzór. Swoista wolnoamerykanka.

Tylko 19 zł miesięcznie przez cały rok.

Bądź na bieżąco. Czytaj sprawdzone treści od Rzeczpospolitej. Polityka, wydarzenia, społeczeństwo, ekonomia i psychologia.

Treści, którym możesz zaufać.

Reklama
Komentarz
Jędrzej Bielecki: Największa porażka Donalda Trumpa
Komentarz
Drogo, drożej... surowce
Komentarz
Polisa coraz częściej szyta na miarę
Komentarz
Rynek długu rozdaje karty
Komentarz
Potencjał niewidoczny na papierze
Reklama
Reklama