Z początkiem marca zza oceanu napłynęły lepsze od spodziewanych dane makro – spowolnienie gospodarcze jest więc mniejsze od prognozowanego, ale dalsze ruchy Fed pozostają nadal w sferze spekulacji. Wciąż też wiele zależy od amerykańsko-chińskich negocjacji. Jedno jest pewne – na rynku towarowym będzie się dużo działo, zwłaszcza na metalach i ropie.
Pewna jest też słaba koniunktura na rynku zbóż, zwłaszcza pszenicy, której eksport ze Stanów Zjednoczonych zmniejszył się, a prognozy wskazują na wysokie tegoroczne plony. Kontrakty na pszenicę już straciły w ciągu ostatniego miesiąca 13,2 proc. Wysokie plony nie będą też sprzyjać cenom kakao.
Wśród analityków najwięcej emocji budzi ropa. Można stwierdzić, że prognoz jest niewiele mniej, niż wydających je banków inwestycyjnych. Sytuacja też jest skomplikowana. Kursom ropy Brent sprzyjać powinno ograniczenie wydobycia przez kraje zrzeszone w OPEC, spadek dostaw z Wenezueli i Iranu, a ostatnio zmniejszenie produkcji przez Rosję, która ubiegłoroczne zapowiedzi cięć, zaczęła właśnie wdrażać w życie i zapowiada dalszą ich realizację. Prognozę ograniczenia wydobycia ropy i gazu zapowiedziała również Norwegia.
Warto sprawdzić: Czy warto inwestować w proste fundusze typu ETF
Na obniżenie notowań ropy może natomiast wpłynąć zapowiedź zwiększenia wydobycia ropy WTI oraz reakcja OPEC na żądania Trumpa, aby ograniczyć cięcia wydobycia ropy Brent.
Wyceny dla ropy też są różne i zmieniają się z miesiąca na miesiąc. Najbardziej optymistyczne były pod koniec ubiegłego roku. Średnia prognoz analityków ankietowanych przez agencję Bloomberga wynosiła 70 dolarów za baryłkę. Bank of America Merrill Lynch, który też się takiej ceny spodziewa, uważa, że szczyt notowań przypadnie na II kwartał. Morgan Stanley stawia na średnią cenę za baryłkę w wysokości 68,5 dol. Najmniej optymistyczny jest natomiast Citibank, który swoje prognozy ogranicza do 60 dol. Jakakolwiek jednak prognoza by była, wygrani będą inwestujący w ropę spekulacyjnie, którzy najwięcej zarabiają na zmienności rynku, inwestując w kontrakty terminowe i kontrakty na różnice kursowe.