Wiele się mówi o bezpłatnych i płatnych kontach rozliczeniowo-oszczędnościowych. Bezpłatne konto jest jednak wtedy, jeżeli nie będzie się obciążonym innymi opłatami związanymi z jego obsługą. Przede wszystkim związanymi z kartę płatniczą wydawaną do rachunku a z tym nie zawsze jest łatwo, zwłaszcza jeżeli jest się zwolennikiem gotówki.
Najdrożej za kartę wydaną do konta płacą klienci posiadacze CitiKonta w Citibanku. I nie dlatego, że inne banki nie wymagają więcej niż 8 zł, ale dlatego, że opłaty tej ominąć się nie da. Teoretycznie lepiej mają posiadacze konta Citi Priority, którzy konto założyli po 2010 r. lub zmienili stare na nowe, jeżeli ich na to było stać. Citibank ma bowiem swoje wymagania. Kto na konto nie ma wpływów minimum 5 tys. zł miesięcznie i karty kredytowej lub salda na wszystkich rachunkach Citibanku wysokości co najmniej 30 tys. zł, ten będzie płacił za Citi Priority 30 zł miesięcznie. Na bezpłatnej karcie więc nie zaoszczędzi.
Opłaty 4,9 zł za kartę nie ominą również posiadacze większości kont w Eurobanku. Wyjątkiem jest Konto na Co Dzień. Zawsze płacą także klienci Raiffeisen Polbanku. Opłaty są tylko uzależnione – podobnie jak w Citibanku, od daty założenia konta. Więcej jednak będą płacić nowi klienci – po 6 zł miesięcznie, o 100 proc. więcej niż ci, którzy założyli konto przed marcem 2017 r.
Efekt interchange
Większość banków nie pobiera jednak opłat za kartę tym klientom, którzy zawrą w miesiącu transakcje bezgotówkowe określonej wysokości lub zawrą określoną liczbę transakcji. Ma być to zachętą do wyciągania z portfela jak najczęściej plastiku, ponieważ banki od każdej transakcji zarabiają na opłacie interchange, czyli odprowadzanej bankowi przez agenta rozliczeniowego za każdą płatność kartą przez niego wydaną.
Czy łatwiej jest opłacić kartą zakupy za określoną kwotę, czy lepiej zrealizować określoną liczbę transakcji, aby nie zapłacić za kartę, każdy klient musi zadecydować sam. Mniej aktywni klienci pewnie będą zmęczeni zliczaniem, zwłaszcza drobnych transakcji, aby wydać 700 zł lub nawet 1 tys. zł i będą woleli wiedzieć, że wystarczy kupić np. 5 razy bilet komunikacji miejski lub opłacić miejsce postojowe i mieć liczenie z głowy.