Główną zmianą w preferencjach klientów jest duży spadek zainteresowania funduszami dłużnymi. Wytłumaczeniem są oczywiście słabe wyniki, jakie notuje większość tego typu funduszy w tym roku. Pogorszenie notowań jednostek funduszy dłużnych to skutek wzrostu rentowności (spadku cen) polskich obligacji skarbowych. Rynek reaguje w ten sposób na wysoką inflację, której ostatnie odczyty dodatkowo są wyższe od prognoz ekspertów.
Warto sprawdzić: TFI w 2021 r. Fundusze inwestycyjne, które dają zarobić
Spadki trudne do odrobienia
W poniedziałek rentowności papierów dziesięcioletnich sięgały nawet 1,97 proc., co jest oczywiście najwyższym poziomem od ponad roku i fatalną wiadomością dla większości funduszy dłużnych. Średni wynik w grupie funduszy długoterminowych papierów skarbowych, bardziej narażonej na wahania, to aż 2 proc. pod kreską, a najgorsze z nich zbliżają się już do 3-proc. straty. Takie spadki trudno będzie klientom w najbliższym czasie odrobić – część ekspertów oczekuje szybkiego wzrostu rentowności polskich papierów dziesięcioletnich do około 2,2 proc.
Przypomnijmy, że fundusze obligacji zanotowały pierwsze spadki już w lutym, jednak jeszcze w marcu fundusze te notowały dużą przewagę wpłat nad wypłatami. Spośród funduszy dłużnych klienci stawiali jednak raczej na portfele z przewagą papierów krótkoterminowych, nieco bardziej odpornych na wahania.
Mniejsze wpłaty do portfeli dłużnych sprawiły, że kwiecień był najsłabszym miesiącem w tym roku, jeśli chodzi o łączne saldo wpłat, choć wciąż utrzymywało się ono na relatywnie wysokim poziomie, sięgało 2,3 mld zł.