Akcje producentów uzbrojenia na celowniku inwestorów. Efekt wojny w Ukrainie

Wojna tocząca się w Ukrainie sprawiła, że akcje producentów uzbrojenia i sprzętu dla wojska znalazły się na celowniku inwestorów.

Publikacja: 25.02.2023 12:39

Wojna w Ukrainie zmieniła postrzeganie spółek związanych z przemysłem zbrojeniowym przez inwestorów.

Wojna w Ukrainie zmieniła postrzeganie spółek związanych z przemysłem zbrojeniowym przez inwestorów.

Foto: Bloomberg

– Agresja Rosji spowodowała zmianę w postrzeganiu europejskich spółek z sektora obronnego. Geopolityka wpłynęła na to, że kraje Europy zdecydowały o przekierowaniu większego niż dotychczas strumienia środków budżetowych na zbrojenia. To jest zmiana jakościowa i w dłuższym horyzoncie pozytywnie przełoży się na wyniki i potencjał dywidendowy spółek z sektora obronnego, podnosząc tym samym ich atrakcyjność inwestycyjną – wskazuje ekspert.

Nagły wzrost zapotrzebowania na uzbrojenie i sprzęt dla wojska związany ze wzrostem wydatków na modernizację sił zbrojnych znacząco poprawił perspektywy sektora, co znalazło odzwierciedlenie w efektownie drożejących akcjach jego przedstawicieli. Głównymi beneficjentami są europejskie koncerny zbrojeniowe. Pierwsza fala zwyżek firm zbrojeniowych miała miejsce w lutym i marcu 2022 roku, co miało związek z wybuchem wojny w Ukrainie. Euforia nie trwała jednak długo, bo potem ich notowania weszły w kilkumiesięczną korektę. Do łask ich papiery znów wróciły pod koniec minionego roku, co w wielu przypadkach pozwoliło odrobić straty z korekty.

Czytaj więcej

Dywidendy 2023. Te spółki z GPW sypną groszem

Prym wiodły akcje największego niemieckiego koncernu zbrojeniowego Rheinmetall, które obecnie są wyceniane o prawie 160 proc. wyżej niż przed wybuchem wojny. Firma jest producentem m.in. czołgów Leopard i Abrams oraz wielu innych komponentów do budowy wozów bojowych. Na celowniku znalazły się także akcje innej niemieckiej spółki Hensoldt, producenta systemów elektronicznych dla przemysłu obronnego, które od wybuchu konfliktu poszybowały w górę o prawie 120 proc.

Efektowne zwyżki nie ominęły też brytyjskiej spółki zbrojeniowej BAE Systems, znanej z m.in. produkcji bojowych wozów piechoty Bradley, czołgów Challenger 2 czy najnowszych atomowych łodzi podwodnych Royal Navy. Aktualnie jej akcje są warte o ponad połowę więcej niż przed wojną.

Mniej przekonujące zwyżki cen akcji zanotowali amerykańscy potentaci z branży zbrojeniowej. Akcje Lockheed Martin, producenta samolotów F-16, zyskały od rozpoczęcia inwazji ok. 25 proc., z kolei papiery General Dynamics, produkującego m.in. czołgi Abrams, zdrożały tylko o niecałe 10 proc.

Zwyżki może nie wyglądają zbyt przekonująco, ale warto wziąć pod uwagę, że w tym samym czasie na amerykańskiej giełdzie przeważały negatywne nastroje.

Na warszawskiej giełdzie nie ma koncernów zbrojeniowych, ale są za to mniejsze spółki dostarczające różnego rodzaju sprzęt na potrzeby wojska. Wojna sprawiła, że inwestorzy przypomnieli sobie o nich. Euforia okazała się jednak krótkotrwała, bo już w kolejnych miesiącach inwestorzy chętniej realizowali zyski, co doprowadziło do korekty zwyżki. W tym roku ich akcje znów są w czołówce najszybciej drożejących firm na giełdzie.

Czytaj więcej

Prognozy giełdowe na 2023 już nie są tak dobre

Wysyp nowych informacji

Niektóre spółki same dostarczyły inwestorom argumentów jak Wojas, który w lutym podpisał duży kontrakt na wykonanie i dostawę obuwia dla Wojska Polskiego.

– Wojas jest liderem konsorcjum, które zdobyło kontrakt, a wartość przypadającej na niego części wynosi 25,9 mln zł. Dostawy są planowane od maja do końca listopada. Poprzednią równie dużą umową Wojasa była ta zawarta w listopadzie 2020 r. na wykonanie i dostawę butów bojowych dla Agencji Wsparcia i Zamówień NATO – zauważa Artur Wizner, analityk DM Banku BPS.

Równocześnie zwraca uwagę, że akcje Wojasa odnotowały silny wzrost wraz z rozpoczęciem rosyjskiej inwazji na Ukrainę, ponieważ prawdopodobnie inwestorzy spodziewali się, że w niedalekiej przyszłości pojawią się znaczące kontrakty dla wojska.

– Słabsze wyniki w 2022 r. spowodowane trudnościami, z jakimi zmagała się cała branża, sprowadziły jednak notowania z powrotem na poziomy z 2021 r. Tegoroczny wzrost notowań niesie za sobą ryzyko chęci realizacji zysków przez część inwestorów. Tym razem jednak pozytywna informacja o przychodach za styczeń powinna pomóc im się utrzymać na wyższych poziomach – uważa ekspert.

Dobre wieści płynęły także z Lubawy. Z opublikowanych niedawno szacunkowych danych za 2022 r. wynika, że producent materiałów m.in. dla branży reklamowej czy wojskowej wyraźnie poprawił przychody i wyniki. Firma odczuła znaczny wzrost zainteresowania ofertą produktów specjalistycznych, jak kamizelki kuloodporne czy hełmy, ale z tego też powodu odnotowała problemy z dostępnością komponentów. Jednak jej zarząd liczy, że będzie miało to przełożenie na pozyskane istotne zamówienia w kolejnych kwartałach.

Większy problem z przekonaniem do siebie inwestorów może mieć Protektor, producent specjalistycznego obuwia. Niedawno jego zarząd odwołał strategię, dochodząc do wniosku, że spółka nie będzie w stanie zrealizować założonych celów finansowych na 2023 r.

– Przyjmując w 2020 r. strategię, zarząd Protektora nie mógł przewidzieć czasu oraz zakresu oddziaływania pandemii na różne sektory, do których adresuje produkty. Nie mógł również przewidzieć rozpoczęcia wojny w Ukrainie oraz jej konsekwencji dla europejskich gospodarek. Podjęte w ramach strategii działania, m.in. przeniesienie części procesów do Polski, uporządkowanie struktur, kanałów sprzedaży oraz logistyki, uważamy za słuszne, jednak nie przyniosły one pozytywnych efektów tak szybko, jak zarząd zakładał. Przyjęte założenia były naszym zdaniem zbyt optymistyczne, a oddalająca się perspektywa ich realizacji zniechęcała inwestorów – uważa Wizner.

W ocenie eksperta nowe realia przyniosły Protektorowi zarówno zagrożenia (zakład produkcyjny w Nadniestrzu), jak i szanse w postaci wzrostu wydatków na obronność czy większe zainteresowanie obuwiem paramilitarnym marki GROM.

– Zaprezentowanie nowej strategii być może będzie bodźcem do innego spojrzenia na spółkę oraz jej perspektywy – uważa.

Czytaj więcej

Akcje i branże z GPW, na które warto postawić w 2023

Zbyt duże oczekiwania w cenach akcji

Warto mieć jednak na uwadze, że w przeciwieństwie do producentów uzbrojenia działają one na marginesie przemysłu zbrojeniowego, a dostawy sprzętu na potrzeby wojska to tylko część ich biznesów.

– Jeden ze skutków wojny w Ukrainie to z pewnością wzrost zamówień na sprzęt i materiały na potrzeby wojska. Dostarczają je takie spółki giełdowe, jak Protektor, Lubawa czy Wojas. Jednak w ich przypadku dotychczasowa produkcja dla wojska to znacznie poniżej połowy przychodów. W dodatku, jak do tej pory, także mniej marżowa. Wśród dostawców tych produktów także istnieje konkurencja. Zatem jeśli rozpatrujemy te spółki w kategoriach inwestycji, ważniejsza jest analiza także pozostałych segmentów – uważa Seweryn Masalski, dyrektor inwestycyjny w MM Prime TFI.

W przypadku Lubawy wskazuje przede wszystkim na materiały reklamowe, gdzie ostatnio panuje dobra koniunktura.

– Perspektywa spowolnienia gospodarczego jednak skłania do ostrożnego traktowania tej branży podatnej na wahania PKB. Protektor przede wszystkim dostarcza obuwie ochronne i specjalistyczne dla zachodnich odbiorców zajmujących się usługami i produkcją niewojenną. Tymczasem już w 2022 r. w tych firmach zaczęły się oszczędności i cięcie kosztów, co pogorszyło wyniki Protektora. Wojas zaś zajmuje się głównie sprzedażą detaliczną obuwia, która wyraźnie odbiła po poprzednich pandemicznych latach. Wszystkie te firmy muszą borykać się z inflacją i rosnącymi kosztami surowców i płac – zauważa ekspert.

Jego zdaniem podwyższone zamówienia ze strony wojska powinny poprawić ich wyniki finansowe, jednak raczej nie w stopniu uzasadniającym wzrost wyceny o kilkaset procent.

– W publicznych źródłach nie znajdziemy wiele informacji o skali i marżowości nowych zamówień, stąd duża niepewność może prowadzić do dalszej podwyższonej zmienności zarówno pozytywnej, jak i negatywnej – podkreśla. Wojna w Ukrainie zmieniła postrzeganie spółek związanych z przemysłem zbrojeniowym przez inwestorów, dlatego zdaniem Dariusza Świniarskiego, zarządzającego portfelami w Skarbcu TFI, znacznie większe możliwości inwestycyjne, jeśli chodzi o ekspozycję na sektor obronny, dają inwestorom rozwinięte rynki akcji.

– Agresja Rosji spowodowała zmianę w postrzeganiu europejskich spółek z sektora obronnego. Geopolityka wpłynęła na to, że kraje Europy zdecydowały o przekierowaniu większego niż dotychczas strumienia środków budżetowych na zbrojenia. To jest zmiana jakościowa i w dłuższym horyzoncie pozytywnie przełoży się na wyniki i potencjał dywidendowy spółek z sektora obronnego, podnosząc tym samym ich atrakcyjność inwestycyjną – wskazuje ekspert.

Nagły wzrost zapotrzebowania na uzbrojenie i sprzęt dla wojska związany ze wzrostem wydatków na modernizację sił zbrojnych znacząco poprawił perspektywy sektora, co znalazło odzwierciedlenie w efektownie drożejących akcjach jego przedstawicieli. Głównymi beneficjentami są europejskie koncerny zbrojeniowe. Pierwsza fala zwyżek firm zbrojeniowych miała miejsce w lutym i marcu 2022 roku, co miało związek z wybuchem wojny w Ukrainie. Euforia nie trwała jednak długo, bo potem ich notowania weszły w kilkumiesięczną korektę. Do łask ich papiery znów wróciły pod koniec minionego roku, co w wielu przypadkach pozwoliło odrobić straty z korekty.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek Kapitałowy
Polskie akcje z brzydkiego kaczątka zamieniły się w pięknego łabędzia
Rynek Kapitałowy
W co inwestować w 2024 roku. Specjaliści polecają
Rynek Kapitałowy
Duże spółki z WIG20 na celowniku inwestorów. Które wybrać?
Rynek Kapitałowy
Branże z GPW, które mogą pozytywnie zaskoczyć po zmianie rządu
Rynek Kapitałowy
W Revolut moża handlować akcjami spółek z Europy od 1 euro