Jak wynika z danych Intrum , mimo iż 76 proc. Polaków deklaruje, że oszczędza pieniądze co miesiąc, to jednocześnie aż 65 proc. z nich nie jest zadowolonych z tego, ile odkłada. To nie dziwi, jeżeli blisko 1/4 (23 proc.) ankietowanych przyznaje, że po zapłaceniu priorytetowych rachunków zostaje im w portfelu od 5 do 20 proc. wysokości wynagrodzenia. Jeszcze mniej osób (16 proc.) może dysponować 20-35 proc. pensji .
Oznacza to, że w sytuacji nagłej utraty pracy, wypadku albo chociażby większego niespodziewanego wydatku, np. naprawy auta, niemała grupa osób jest zmuszona sięgnąć po kredyt lub pożyczkę. Posiadanie poduszki finansowej przydaje się jednak nie tylko w „czarnej” godzinie. Coraz głośniej mówi się o tym, że galopująca inflacja i rosnące stopy procentowe mogą przynieść kolejny kryzys finansowy.
Dlatego warto postarać się o zgromadzenie oszczędności. Jest to możliwe nawet przy niższych dochodach, pod warunkiem, że… nie wpadniemy w pułapki, które sprawiają, że pieniądze „nie chcą się nas trzymać”. Na czym polegają najczęstsze błędy w oszczędzaniu i jak je wyeliminować, by stan naszego konta skutecznie się powiększał?
Czytaj więcej
Choć zdrowie, zaraz obok rodziny znalazło się wśród najważniejszych wartości w życiu Polaków, nie każdy jest przygotowany na jego nagłą utratę.
Błąd nr 1: podejście – „ale ja nie mam z czego”
Panuje błędne przekonanie, że na oszczędzanie mogą pozwolić sobie tylko osoby, które otrzymują wysokie wynagrodzenie, a odkładanie niewielkich kwot nie ma zbyt dużego sensu, albo częściej po prostu uważamy, że nie mamy z czego odłożyć. 200, 300 złotych trzymane na koncie oszczędnościowym może nie przyniesie spektakularnych odsetek i nie pomnoży naszych środków, ale nie taki jest cel oszczędzania. Ma ono zapewnić nam spokojny sen i „miękkie lądowanie” w razie nagłych problemów finansowych. W oszczędzaniu najważniejsza jest systematyczność. Chodzi o to, by wykształcić, a potem utrwalić w sobie odpowiedni nawyk. Metoda „małych kroków” sprawdza się w tym przypadku doskonale.