Działają bez planu, źle reagują na straty

Inwestorzy uważający się za inteligentnych oczekują dużego zysku z zerowym ryzykiem.

Publikacja: 29.06.2016 20:29

Działają bez planu, źle reagują na straty

Foto: Bloomberg

Rozwój emocjonalny człowieka, potrzeba bezpieczeństwa, radzenie sobie ze stresem – to tylko niektóre czynniki wpływające na to, czy w ogóle podejmujemy decyzję o rozpoczęciu oszczędzania oraz jaką formę ono przybierze. W zależności m.in. od uwarunkowań psychologicznych nasze wolne środki mogą trafić do przysłowiowej skarpety (gdy np. panicznie boimy się ryzyka), albo możemy zdecydować się na mniej lub bardziej ryzykowne rozwiązania z ofert instytucji finansowych. Do wyboru mamy choćby lokaty bankowe, konta oszczędnościowe, obligacje, fundusze inwestycyjne, ale też bezpośrednie inwestycje w akcje spółek notowanych na giełdzie.

Różne postawy oszczędzających

Jak zauważa Krzysztof Kosy, psycholog biznesu, dość trudno skorelować określone typy ludzi czy nawet cechy osobowości z postawą wobec oszczędzania, ponieważ składa się na to wiele czynników niezależnych od osobowości. Podstawowe to wiek, wychowanie, status materialny czy rodzinny.

Psycholog zwraca jednak uwagę na pięć charakterystycznych postaw, które możemy zaobserwować wśród oszczędzających.

Pierwszą z nich Krzysztof Kosy nazwał „typem obsesyjnym”. Taka osoba stara się czynić oszczędności na każdym kroku, często kosztem żywotnych potrzeb swoich lub rodziny. Z reguły jest to powiązane z głębszym zaburzeniem osobowości.

Drugi typ, „tradycyjny”, oszczędza w sposób racjonalny, regularnie. Unika ekstrawagancji, szuka optymalnej relacji między uzyskaną wartością a wydanymi pieniędzmi.

Kolejną postawą, na jaką psycholog zwraca uwagę, jest „typ oszczędzający na konkretny cel”. Taki człowiek oszczędza okresowo do momentu osiągnięcia konkretnego rezultatu. Na przykład zbiera pieniądze, za które kupuje samochód. Oszczędzanie samo w sobie go nie interesuje, ale potrafi czerpać dużą satysfakcję z odroczonej gratyfikacji w postaci zakupu tego, na co oszczędzał.

– Ostatnie dwie charakterystyki to „typ próbujący oszczędzać” oraz „typ chwytający dzień”. Pierwszy z nich zaczyna oszczędzać np. w ramach postanowienia noworocznego, ale wytrwałości wystarcza mu z reguły na krótki czas. Drugi mógłby oszczędzać, ale kultywuje wartości hedonistyczne, uważa, że ma jeszcze czas, a tego co skonsumuje dziś, nikt mu już nie odbierze – mówi Krzysztof Kosy.

Najwięcej pułapek czyha na giełdzie

Przy oszczędzaniu drobnych sum czynniki psychologiczne nie mają aż tak kluczowego wpływu na ostateczne rezultaty. Inaczej sytuacja wygląda w procesie inwestowania na giełdzie. Tam z pułapkami psychologicznymi inwestorzy mierzą się cały czas. Radzenie sobie z emocjami ma wręcz fundamentalne znaczenie przy kupowaniu i sprzedawaniu akcji.

W jakie pułapki najczęściej wpadają osoby zarabiające (lub tracące) na operacjach giełdowych?

– Przekleństwem większości inwestorów jest przekonanie o swojej inności i o tym, że jesteśmy bardziej inteligentni i sprytniejsi niż inni. To sprawia, że popełniamy wiele błędów poznawczych opisanych wielokrotnie przez psychologów – zauważa Grzegorz Zalewski, ekspert DM BOŚ.

– Tu skorzystam z moich doświadczeń zdobytych podczas różnych szkoleń i warsztatów – opowiada Grzegorz Zalewski. – Większość osób zapytanych o to, jakich stóp zwrotu z działania na giełdzie oczekuje, mówi, że przynajmniej kilkunastu – kilkudziesięciu procent rocznie. Te same osoby zapytane o to, jakie straty są przez nie dopuszczane, odpowiadają, że najlepiej żadne. Czyli ludzie uważający się za inteligentnych chcieliby, żeby mieć duży zysk z zerowym ryzykiem. Takich niekonsekwencji są dziesiątki.

Emocje pod kontrolą

Zdaniem eksperta DM BOŚ, aby mieć inwestycje pod emocjonalną kontrolą, przede wszystkim trzeba mieć świadomość własnych ograniczeń. Jakich dokładnie?

– Tego, że źle reagujemy na straty, co skutkuje niechęcią do ich zamykania (nie pozbywamy się papierów, na których straciliśmy). Z drugiej strony, chcemy mieć pewny zysk, więc zamykamy szybko pozycje (sprzedajemy akcje), zanim faktycznie przyniosą dużą stopę zwrotu. Powinniśmy zdawać sobie sprawę z tego, że na rynku nie ma nic pewnego, a wiele dobrych transakcji to nie tylko pochodna umiejętności i doświadczenia, ale również szczęścia – wyjaśnia Grzegorz Zalewski.

Jeśli zaakceptujemy własne ograniczenia i słabości, będziemy w stanie stworzyć rozsądny plan działania.

– Choć mógłbym powiedzieć, znów patrząc na sporą grupę inwestorów, że dobrze jeśli w ogóle taki plan powstanie. Większość inwestorów działa bez planu, bez celu, a tym samym bez sensu. A później jest zdziwiona, że na rynku trudno zarobić. Ci wszyscy, którzy tego nie rozumieją, zaczynają szukać przyczyn swoich porażek, obwiniając analityków, instytucje rynku, dziennikarzy. Winny jest każdy, tylko nie oni sami – podsumowuje Grzegorz Zalewski.

Dlaczego błądzimy

Naukowcy – jak i sami inwestorzy – coraz częściej zauważają związek między psychologią a inwestowaniem. Doprowadziło to do powstania nauki zajmującej się taką relacją – finansów behawioralnych. Badacze zauważyli wiele pułapek psychologicznych, w które wpadają inwestorzy.

Jedną z nich jest tzw. efekt utopionych kosztów. Polega to na tym, że inwestorzy zbyt długo przetrzymują taniejące akcje, choć z wielu powodów bardziej opłacalne byłoby ich sprzedanie (minimalizacja straty). Wydłużanie czasu trwania inwestycji uwalnia jednak od dość nieprzyjemnego uczucia, że ponieśliśmy porażkę.

Piotr Zielonka w książce „Giełda i psychologia. Behawioralne aspekty inwestowania na rynku papierów wartościowych” podkreśla, że im większe środki (pieniądze, energia, zaangażowanie) zostały włożone w jakiś projekt inwestycyjny, tym większa niechęć do rezygnacji z tego projektu, bez względu na szansę jego powodzenia.

Aby uwolnić się od efektu utopionych kosztów, inwestorzy przez zakupem akcji powinni stworzyć dokładny plan działania. Eksperci zalecają ustawienie zlecenia stop-loss (gdy cena akcji spadnie poniżej określonego poziomu, akcje są automatycznie sprzedawane). Podobnie sytuacja wygląda w przypadku zysków. Oceńmy realnie, ile chcemy (lub jesteśmy w stanie) zarobić na danych inwestycjach i nie bójmy się zrealizować zysku (wycofać się z inwestycji) poprzez wcześniejsze ustawienie zlecenia take-profit (sprzedaż akcji, gdy ich cena przekroczy wyznaczony pułap).

Optymizm nie zawsze popłaca

Według naukowców zajmujących się finansami behawioralnymi, należy uważać również na problem nadmiernego optymizmu. Zjawisko to występuje wtedy, gdy pojawia się nierealistyczne przekonanie o pozytywnym przebiegu giełdowej inwestycji. Dlatego lepiej być choć odrobinę sceptycznym i zakładać różne możliwe scenariusze.

Kolejna pułapka to heurystyka zakotwiczenia. Inwestor często wierzy, że skoro kupił akcje po danej cenie, to nawet jeśli kurs akcji spadnie, prędzej czy później „musi” wrócić do poziomu z dnia zakupu. A taka prawidłowość nie istnieje.

Patrząc na inwestora z perspektywy psychologii, należy wspomnieć również o błędzie, który polega na oszukiwaniu samego siebie. Na przykład inwestor opowiadając o swoich inwestycjach podkreśla, że jedna z nich przyniosła już np. 30 proc. zysku. Nic nie wspomina natomiast o innych, tych zakończonych stratą.

Aby uniknąć oszukiwania samego siebie, praktycy giełdowi podpowiadają, żeby prowadzić dziennik inwestora i zapisywać w nim dokładny bilans zysków i strat ze wszystkich inwestycji.

Potwierdzenie słuszności decyzji

W finansach behawioralnych wyróżnia się również „pułapkę potwierdzenia”. Chodzi o poszukiwanie lub interpretowanie napływających informacji w taki sposób, aby uzyskać potwierdzenie przyjętych wcześniej opinii bądź prezentowanej postawy. W przypadku inwestycji na rynku akcji przykładamy większą wagę do informacji potwierdzających zasadność decyzji o zakupie konkretnych papierów.

Pułapek behawioralnych w procesie inwestowania jest znacznie więcej. Nie można też zapominać, że inwestując na giełdzie musimy radzić sobie z dużą dawką stresu. Aby robić to skutecznie, należy w pierwszej kolejności poznać samego siebie i ocenić, jaką dawkę emocji jesteśmy w stanie zaakceptować.

Być może inwestycje na giełdzie to dla nas zbyt stresujące zajęcie. Wtedy zawsze zostają lokaty bankowe czy obligacje oszczędnościowe.

Osiem motywów skłaniających do oszczędzania według J. M. Keynesa

1. Motyw zapobiegliwości

oszczędności stanowią rezerwę finansową na wypadek nieoczekiwanych zdarzeń

2. Motyw przezorności

oszczędności są podstawą oczekiwanej przyszłej relacji między dochodem a potrzebami

3. Motyw wykorzystania stopy procentowej

oszczędzanie pieniędzy umożliwia doświadczanie przyjemności z zarobionych odsetek

4. Motyw powiększania dobrobytu

oszczędzanie umożliwia powiększanie swoich zasobów materialnych

5. Motyw niezależności

oszczędzanie powoduje gromadzenie kapitału, który daje coraz większą niezależność i poszerza zakres działań, jakie można podejmować

6. Motyw przedsiębiorczości

oszczędzanie umożliwia zgromadzenie kapitału potrzebnego do stworzenia własnego biznesu lub środków potrzebnych do inwestowania

7. Motyw spadku

oszczędności mogą być pozostawione w testamencie przyszłym pokoleniom

8. Motyw skąpstwa

oszczędności umożliwiają cieszenie się z posiadania gotówki

źródło: T. Zaleśkiewicz, „Psychologia ekonomiczna”

Inwestorzy pod lupą naukowców

Finanse behawioralne – w wielkim skrócie – to nauka, która bada zachowania inwestorów z wykorzystaniem aspektów psychologicznych. Próbują wyjaśnić i wzmocnić rozumienie schematów myślowych towarzyszących inwestorom przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Zajmują się udokumentowanymi naukowo anomaliami w zachowaniu rynku (np. rajd św. Mikołaja na giełdzie pod koniec roku). Dużo miejsca poświęca się także błędom systematycznie popełnianym przez inwestorów.

Rozwój emocjonalny człowieka, potrzeba bezpieczeństwa, radzenie sobie ze stresem – to tylko niektóre czynniki wpływające na to, czy w ogóle podejmujemy decyzję o rozpoczęciu oszczędzania oraz jaką formę ono przybierze. W zależności m.in. od uwarunkowań psychologicznych nasze wolne środki mogą trafić do przysłowiowej skarpety (gdy np. panicznie boimy się ryzyka), albo możemy zdecydować się na mniej lub bardziej ryzykowne rozwiązania z ofert instytucji finansowych. Do wyboru mamy choćby lokaty bankowe, konta oszczędnościowe, obligacje, fundusze inwestycyjne, ale też bezpośrednie inwestycje w akcje spółek notowanych na giełdzie.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Portfel inwestycyjny
Inflacja uderzyła w oprocentowanie obligacji skarbowych. Jak nie stracić?
Rynki finansowe
Jak Chiny zarzynają kurę znoszącą złote jaja
Portfel inwestycyjny
Centra usług: szlifujący się diament
Portfel inwestycyjny
Inwestorzy w oczekiwaniu na obniżki stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Portfel inwestycyjny
Przy wysokim wzroście płac w 2024 r. oszczędności Polaków mogą dalej rosnąć