Buda podkreślał też, że zgodnie z koncepcją wymyśloną przez Mateusza Morawieckiego koszty wakacji kredytowych ponosi nie budżet państwa, ale w całości sektor bankowy. I oskarżał koalicję rządzącą o uleganie lobby bankowemu.
Pomoc nie dla milionerów
Stanowisko Związku Banków Polskich, przedstawione również podczas prac sejmowych, jest tu jednoznaczne – to odrzucenie pomysłu wakacji w całości. Zdaniem ZBP pomoc dla kredytodawców jest potrzebna, ale powinna być realizowana przez Fundusz Wsparcie Kredytobiorców.
Poseł Tomasz Kostuś z KO, sprawozdawca Komisji Finansów Publicznych z prac nad ustawą, ripostował, że wakacje kredytowe to prawdziwa pomoc, ale dla tych, którzy tego potrzebują, a nie dla „milionerów”, nie dla tych, którzy świetnie sobie radzą. Przedstawiciele koalicji rządzącej podkreślali zaś, że sam fakt potrzeby udzielania takiego wsparcia to wina m.in. polityki pieniężnej za czasów rządu PiS i drastycznie wysokiej inflacji. Przy kredycie na 300 tys. zł, zaciągniętym w 2020 r. (czyli w okresie, gdy stopy procentowe sięgały niemal zera) raty do spłaty wzrosły dwukrotnie, co jest dużym obciążeniem dla domowych budżetów. Zdarzają się też przypadki, jak wyliczali posłowie z mównicy, gdy raty są trzy razy wyższe.
Zgodnie z projektem po urlop w spłacie rat sięgać będą mogły osoby, w przypadku których wydatki na ratę przekraczają 30 proc. miesięcznych dochodów. Wyjątkiem mają być rodziny z trójką dzieci – tu nie będzie żadnych ograniczeń. Wakacje kredytowe mają dotyczyć zobowiązań nie wyższych niż 1,2 mln zł.
Ilu uprawnionych
Ministerstwo Finansów szacuje, że wakacjami kredytowymi w 2024 r. może zostać objętych 563 tys. kredytów, o łącznej wartości ok. 158 mld zł. Z kolei z poprzednich wakacji skorzystało 1,09 mln kredytobiorców, czyli 57 proc. uprawnionych. Koszty obecnego rozwiązania dla banków oszacowano na 4,7 mld zł przy założeniu, że z instrumentu skorzysta 100 proc. uprawnionych, oraz 3,3 mld zł przy założeniu, że jego wykorzystanie będzie takie jak na koniec 2023 r.
Jednocześnie w projekcie ustawy rząd proponuje poszerzenie dostępu (poprzez liberalizację kryteriów) oraz zwiększenie realnej pomocy z Funduszu Wsparcia Kredytodawców. I tak, kryterium dostępu, czyli wskaźnik rata do dochodów, ma się zmniejszyć z 50 proc. do 40 proc., kryterium dochodowe ma się zwiększyć (dochody pozostające do dyspozycji po zapłaceniu rat), wsparcie z FWK ma być przyznawane przez 40 miesięcy (a nie przez 36), a jego maksymalna wysokość ma wynosić 3 tys. zł na miesiąc (obecnie to 2 tys.). Wydłużony ma być też okres spłaty wsparcia lub pożyczki, a większą niż obecnie część będzie można umorzyć.