Ceny podnieśli hotelarze, i to w całej Europie. Znad polskiego morza płyną informacje o paragonach grozy w restauracjach i barach. Droższe o jedną trzecią są paliwa, podrożały także bilety kolejowe, samolotowe i przejazdy autobusami. Ale urlopowicze, przy naprawdę niewielkim wysiłku, mogą ten wzrost kosztów ograniczyć.
Dojechać taniej
Wśród wakacyjnych wydatków najdroższe są transport i hotele. Jaki więc wybrać środek transportu, aby dotrzeć na miejsce najtaniej?
Załóżmy, że podróżować mają cztery osoby z Warszawy do Barcelony – z tego miasta łatwo można się dostać transportem publicznym i na Costa Brava, i na południe.
Odległość, jaką musimy pokonać, to 2400 kilometrów. Jeśli nasze auto średnio pali 8 litrów na 100 kilometrów, to wydatki na paliwo wyniosą ok. 1800 złotych. 100 euro zapłacimy za autostrady we Francji. Podróż bez przerwy zajmie 21 godzin, ale bezpieczniej jest się zatrzymać po drodze na jeden nocleg. Jeśli poszukamy go odpowiednio wcześniej, 100 euro powinno wystarczyć, by 4 osoby mogły się przespać. Po wszystkich zaokrągleniach i bez wliczania posiłków na taką podróż w jedną stronę wydamy średnio po 700 złotych na osobę. Te wydatki będą znacząco niższe, jeśli wybierzemy się w podróż autem elektrycznym. Wówczas przejechanie 100 kilometrów będzie nas kosztować 3–4 euro, a podróż wydłuży się o parę godzin.
Czytaj więcej
Trwa wyjazdowy niż, który w Polsce zaczyna się po majówce. Do połowy czerwca letnie wakacje kosztują najmniej.