Wiele tego typu papierów jest wycenianych rynkowo (polskie obligacje korporacyjne nominowane w walutach zagranicznych są notowane na rynku wtórnym). Inaczej jest z obligacjami złotowymi, które są wyceniane księgowo (metodą efektywnej stopy procentowej), co powoduje, że wykresy ich notowań są dość sztuczne (liniowe).
W przypadku Arka BZ WBK Obligacji Korporacyjnych wykres wycen jednostek uczestnictwa nie przypomina linii prostej. Dzięki temu lepiej odzwierciedla kondycję emitentów, których obligacje trafiły do portfela funduszu.
Portfel ten można podzielić na dwie części. Pierwsza zawiera obligacje skarbowe, i pełni funkcję poduszki płynnościowej. Jej potencjał do wypracowywania zysków jest bardzo ograniczony.
Druga część składa się z papierów korporacyjnych. Stanowią one zwykle 60 – 70 proc. aktywów. Są to przede wszystkim papiery bardzo dużych emitentów o wysokiej ocenie wiarygodności kredytowej, nominowane zarówno w złotych, jak i w obcych walutach (dolar, euro). W portfelu jest też miejsce na papiery o wysokim oprocentowaniu (tzw. high-yield). Co do zasady jednak inwestycja w takie papiery odbywa się poprzez zakup jednostek funduszy zagranicznych (otwartych i ETF). Ryzyko walutowe jest zabezpieczane, co przynosi dodatkowy zysk wynikający z różnic w wysokości stóp procentowych w Polsce i za granicą (punkty swapowe).
Wszystko to tworzy bardzo logiczną układankę, która w skali roku powinna dawać klientowi ok. 4 proc. zysku brutto. Trzeba jednak zwrócić uwagę na relatywnie wysokie koszty zarządzania. „Pożerają” one z wyniku ok. 1,7 proc. To dość oczywista wada, która powoduje, że fundusz jest oceniany na czwórkę z plusem a nie piątkę.