Pod koniec ubiegłego roku przedstawiciele warszawskiej giełdy ogłosili nowy skład Respect Index i zaprezentowali cztery nowe spółki zakwalifikowane do tego grona (Forte, PCC Rokita, Bank Pekao oraz Trakcja). Nie był to jednak fakt mocno odnotowany i komentowany, zarówno przez giełdowych ekspertów, jak i inwestorów. Zdecydowanie częściej skupiają się oni na innych indeksach, takich jak WIG20, WIG, mWIG40, sWIG80 czy też subindeksach sektorowych.
Tymczasem Respect Index skupia spółki, których akcje przynoszą całkiem przyzwoite stopy zwrotu. Od początku istnienia na GPW (od 2009 r.) wartość indeksu wzrosła o ponad 190 proc., przez ostatni rok – o ok. 30 proc., dwa lata – 6 proc., trzy lata – 9 proc.
Po co ten indeks
Respect Index skupia spółki społecznie odpowiedzialne. Jak podkreślają przedstawiciele giełdy, jego utworzenie miało na celu wyłonienie firm notowanych na GPW, które są zarządzane w sposób odpowiedzialny i zrównoważony, wyróżniają się m.in. bardzo dobrą jakością raportowania oraz wysokim poziomem relacji inwestorskich. Dodatkowo wymagana jest aktywność w obszarach: ekologicznym, społecznym i pracowniczym. Poza tym akcje danej spółki powinny być dostatecznie płynne.
W skład indeksu wchodzą przeważnie duże spółki z WIG20 (jest ich 11; największe to: KGHM, PZU, PKN Orlen, BZ WBK) oraz popularne „średniaki” z mWIG40 (10 przedstawicieli, np. ING czy Budimex). Pozostałe przedsiębiorstwa pochodzą z sWIG80 (Zespół Elektrociepłowni Wrocławskich „Kogeneracja”, Elektrobudowa, Pelion i PCC Rokita).
Najczęściej raz do roku następuje rewizja składu indeksu. Jest on ustalany na podstawie kilkuetapowej procedury weryfikacyjnej. Sprawdzane jest, czy firma faktycznie wdraża ideę CSR (Corporate Social Responsibility, czyli społeczna odpowiedzialność biznesu). W dużym uproszczeniu koncepcja ta zakłada, że przedsiębiorstwo poza podstawową działalnością biznesową powinno się angażować w prospołeczne obszary pozabiznesowe. Właśnie takie firmy powinny się znajdować w Respect Index.