Oszczędzaj w dolarach, wydawaj w funtach

Ile mogą kosztować waluty w końcu tego roku – prognozy analityków.

Publikacja: 14.09.2016 19:00

Oszczędzaj w dolarach, wydawaj w funtach

Foto: 123RF

Od kilku lat walutą wywołującą największe emocje wśród Polaków jest frank szwajcarski. Wiele osób spłacających kredyty we frankach codziennie marzy o wielkim osłabieniu tej waluty. Czy są na to szanse w tym roku?

Dużych nadziei na taki scenariusz nie daje Mateusz Adamkiewicz z HFT Brokers. Jego zdaniem na razie nie ma szans na większą przecenę. – Popyt na franka jest tak wysoki, że bank centralny Szwajcarii musi systematycznie interweniować na rynku w celu utrzymania korzystnego kursu walutowego – mówi analityk.

Minimalnie bardziej optymistyczną prognozę dla frankowiczów ma Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. Uważa, że w średnim terminie zainteresowanie bezpiecznymi aktywami (do jakich należy frank szwajcarski) będzie maleć.

Mateusz Adamkiewicz ocenia, że w końcu roku za franka trzeba będzie zapłacić 3,95 zł. Według Konrada Białasa cena franka wyniesie 3,91 zł.

Tańsze zakupy w Anglii

Po referendum w sprawie wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej nastąpił gwałtowny spadek kursu funta brytyjskiego. Niektórzy uznali, że to dobry moment na „promocyjne” zakupy w brytyjskich sklepach online oraz na wakacyjne wyjazdy do Londynu, Liverpoolu lub Manchesteru. Jednak po okresie spadków funt zaczął się umacniać. Zapytaliśmy ekspertów, czy mimo to w kolejnych miesiącach kurs brytyjskiej waluty może jeszcze spadać.

– W ostatnim czasie obserwujemy umocnienie funta z powodu lepszych danych z brytyjskiej gospodarki. Dane te osłabiły obawy o skalę skutków Brexitu. Mimo to w dalszym ciągu utrzymuje się niepewność, jaki będzie polityczno-gospodarczy obraz Wielkiej Brytanii po referendum, czy nie dojdzie tam do zahamowania inwestycji, co przełożyłoby się na wzrost bezrobocia. Funt ma swoje pięć minut, ale w dłuższym terminie pozostanie słaby – prognozuje Konrad Białas.

Dla Mateusza Adamkiewicza funt jest sporą zagadką. Analityk spodziewa się, że brytyjska gospodarka prędzej czy później wyhamuje.

Według eksperta HFT Brokers, jest duże prawdopodobieństwo, że w końcu roku ponownie będziemy płacili za funta mniej niż 5 zł. Według Konrada Białasa aż tak dobrze nie będzie, przed nowym rokiem waluta brytyjska będzie kosztowała ok. 5,06 zł.

Warto kupić dolara

Jeśli chcemy się wybrać do kantoru po walutę, która pozwoli zarobić do końca roku, opcją wartą rozważenia jest dolar amerykański.

– Złoty powinien tracić względem dolara. Spodziewam się, że kurs amerykańskiej waluty wobec złotego może zawędrować w okolice 4 zł. Dolar powinien pozostawać mocny, dopóki w Stanach Zjednoczonych toczy się dyskusja na temat podwyżek stóp procentowych – mówi Mateusz Adamkiewicz.

– Od Rezerwy Federalnej USA oczekujemy podwyżki stóp procentowych w grudniu. Powinno to być podstawowym motorem umocnienia dolara w czwartym kwartale – prognozuje Konrad Białas.

Główny ekonomista TMS Brokers również stawia na kurs dolara względem złotego powyżej 4 zł (dokładnie 4,02 zł).

Możliwe umocnienie dolara to dobra wiadomość dla inwestorów mających tę walutę, ale gorsza dla konsumentów. – Mocny dolar może spowodować wzrost cen sprzętu elektronicznego i wyższe ceny na stacjach benzynowych, gdyż ceny ropy są rozliczane w tej walucie – podkreśla Bartosz Zawadzki, dyrektor działu strategii rynkowych i analiz Admiral Markets.

Oczywiście nie można zapomnieć o wpływie wyborów prezydenckich w USA na kurs dolara. – Kontrowersyjny kandydat Republikanów, Donald Trump, wysuwa się na prowadzenie w najnowszych sondażach. Rodzi to obawy inwestorów, gdyż jedynie wygrana Hilary Clinton gwarantuje zachowanie status quo, a rynki nie lubią być zaskakiwane – podkreśla Bartosz Zawadzki

Euro bez wielkich zmian

Jeśli chodzi o euro, eksperci nie spodziewają się mocniejszych ruchów, zarówno w górę, jak i w dół.

– Na większą przecenę euro nie ma co liczyć, ponieważ Europejski Bank Centralny przeszedł do defensywy i wyraźnie brakuje mu dalszych narzędzi do osłabienia waluty. Obecny kurs euro wobec złotego jest stabilny, a więc korzystny dla gospodarki i eksporterów – podkreśla Mateusz Adamkiewicz.

Analityk HFT Brokers szacuje, że w końcu tego roku kurs euro do złotego może wynosić około 4,30 zł. Taką samą prognozę przedstawił Konrad Białas.

– Nie przewidujemy, aby pozycja euro poprawiła się w najbliższych miesiącach, głównie ze względu na utrzymywanie bardzo łagodnej polityki monetarnej przez Europejski Bank Centralny. Choć ekonomiczne skutki Brexitu dla gospodarki strefy euro nie są (jeszcze) poważne, to brak poprawy wskaźników wzrostu gospodarczego i inflacji powinien skłonić do dalszej ekspansji monetarnej (obniżka stóp procentowych, zwiększenie programu skupu aktywów) – mówi Konrad Białas.

– Na ewentualnym osłabieniu polskiego złotego zyskają firmy eksportujące towary. Jak wiadomo, nasza główna wymiana handlowa odbywa się z Niemcami. Jednak korzyści nie będą bardzo znaczące, gdyż złoty raczej nie za bardzo się osłabi do euro. Waluta europejska pozostaje pod negatywnym wpływem polityki Europejskiego Banku Centralnego – dodaje Bartosz Zawadzki.

Trochę egzotyki

Konrad Białas przedstawił jeszcze jeden trop dla chcących zarabiać na walutach.

– Widzimy duże ryzyko osłabienia jena do końca roku. Rozczarowanie lipcowymi decyzjami dotyczącymi polityki monetarnej i fiskalnej przywróciło popyt na jena. W dłuższym okresie podtrzymujemy oczekiwanie, że dojdzie do silnego odbicia kursu dolara wobec jena. Bazujemy na przekonaniu, że Bank Japonii nie ma wyjścia, musi przedstawić efektywne narzędzia do walki z deflacją i siłą jena. Zapowiedziana na wrzesień „szczegółowa rewizja” polityki monetarnej wydaje się najlepszym do tego momentem. Nasze prognozy zakładają wzrost kursu dolara względem jena do 112 na koniec roku – podpowiada Konrad Białas.

Co dalej z cenami złota i ropy naftowej

– Doradcy inwestycyjni często zalecają, aby część portfela inwestora stanowiło złoto. Z reguły ma to być długoterminowa inwestycja. Zwróciliśmy się więc do ekspertów z pytaniem, na jakim poziomie będzie cena złota na koniec roku. Opinie są różne.

– Spodziewamy się, że w końcu roku cena złota powinna wynosić około 1340 dolarów. Popyt inwestycyjny (fundusze ETF) w dalszym ciągu powinien być silny. Niepewność polityczna w Europie (Brexit) i USA (wybory prezydenckie), kryzys bankowy we Włoszech podtrzymają zainteresowanie bezpiecznymi przystaniami. W czasie ujemnych realnych stóp procentowych na głównych rynkach papierów dłużnych złoto jawi się jako najlepsza opcja inwestycyjna – ocenia Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.

Z kolei Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB, uważa sytuację na rynku złota za dużo bardziej skomplikowaną, głównie ze względu na zaangażowanie inwestorów spekulacyjnych.

– Jest ono znacznie wyższe niż w szczycie poprzedniej hossy na rynku złota w 2011 r. To pewnego rodzaju znak ostrzegawczy, że może być trudno o nowy kapitał napędzający wzrost cen – podkreśla Przemysław Kwiecień. – Złoto byłoby dobrym kandydatem do zajęcia pozycji krótkich, gdyby bank centralny Stanów Zjednoczonych podnosił stopy procentowe. Ale ta perspektywa ciągle się oddala. Gdy już wydawało się, że podwyżka stóp w USA nastąpi, napłynęły fatalne dane z sektora przedsiębiorstw. Fed wielokrotnie pokazał, że nie będzie podnosił stóp, gdy pojawiają się obawy co do tempa wzrostu gospodarczego, więc prawdopodobnie tym razem zastosuje tę samą retorykę. Sytuacja w USA musi się zatem wyklarować.

Przemysław Kwiecień, zakładając podwyżkę stóp procentowych w grudniu, szacuje cenę złota na koniec roku na poziomie 1300 dolarów.

– A co może się dziać z notowaniami ropy? Tańsza ropa zmniejsza koszty ponoszone przez przedsiębiorstwa i przekłada się na niższe ceny na stacjach benzynowych.

– Cena ropy WTI do końca roku powinna się „przykleić” do 50 dolarów. Rynek ropy w dalszym ciągu jest bardzo zmienny. Wynika to z obaw o nadmierny przyrost podaży oraz ze spekulacji, że możliwe jest zamrożenie wielkości wydobycia przez państwa OPEC – ocenia Konrad Białas.

Natomiast Przemysław Kwiecień twierdzi, że ceny ropy mocno odbiły od niskiego poziomu z początku roku. Według jego szacunków, długoterminowa cena równowagi na rynku ropy to okolice 60-65 dolarów za baryłkę. Jednak nie spodziewa się takich cen w tym roku. Według ekonomisty w tym roku cena ropy WTI nadal powinna mieścić się w przedziale 40-50 dolarów za baryłkę.

Od kilku lat walutą wywołującą największe emocje wśród Polaków jest frank szwajcarski. Wiele osób spłacających kredyty we frankach codziennie marzy o wielkim osłabieniu tej waluty. Czy są na to szanse w tym roku?

Dużych nadziei na taki scenariusz nie daje Mateusz Adamkiewicz z HFT Brokers. Jego zdaniem na razie nie ma szans na większą przecenę. – Popyt na franka jest tak wysoki, że bank centralny Szwajcarii musi systematycznie interweniować na rynku w celu utrzymania korzystnego kursu walutowego – mówi analityk.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Bezpieczna przystań, czyli po co oszczędzać w złocie
Portfel inwestycyjny
Inflacja uderzyła w oprocentowanie obligacji skarbowych. Jak nie stracić?
Portfel inwestycyjny
Centra usług: szlifujący się diament
Portfel inwestycyjny
Inwestorzy w oczekiwaniu na obniżki stóp procentowych
Portfel inwestycyjny
Przy wysokim wzroście płac w 2024 r. oszczędności Polaków mogą dalej rosnąć