Akcje aż 15 z 20 największych spółek na GPW przyniosły w tym roku dwucyfrowe stopy zwrotu. Najwięcej pozwoliły zarobić: Lotos, PKN Orlen, Alior Bank oraz KGHM. A które z polskich blue chips mają najlepsze perspektywy na pozostałą część roku.
– Od lat mówi się, że nie ma hossy na naszej giełdzie bez wzrostu cen akcji banków. W WIG20 znajduje się wielu przedstawicieli sektora finansowego. Wydaje się więc, że wraz ze wzrostem indeksu powinniśmy obserwować wzrost notowań spółek właśnie z tej branży – mówi Tomasz Krajewski, analityk BM Deutsche Banku.
Jak podkreśla, w najbliższym czasie nadal mogą drożeć akcje PKO BP, Pekao oraz PZU (PZU ma udziały w bankach, poza tym jego działalność ubezpieczeniowa również powinna się dobrze rozwijać). Ich zaletą jest płynność, co ma duże znaczenie dla inwestorów zagranicznych. Dodatkowym czynnikiem jest globalna tendencja do lepszego postrzegania tego sektora. A rosnące prawdopodobieństwo zaostrzania polityki pieniężnej powinno mieć pozytywny wpływ na ich wyniki. W celu ograniczenia ryzyka lepiej jednak skupić się na bankach z niskim udziałem bądź całkowitym brakiem kredytów walutowych, bo ta sprawa wciąż pozostaje nierozwiązana.
Na potencjał PKO BP wskazał też Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz Raiffeisen Brokers. Natomiast Adam Łukojć, zarządzający w Allianz TFI, radzi zainteresować się bankami aktywnymi w konsolidacji tego sektora. Jego zdaniem konkurencja na polskim rynku finansowym jest ogromna i część mniejszych podmiotów prędzej czy później będzie musiała stać się częścią większych grup kapitałowych.
– Dobrą historię przejmowania innych podmiotów mają: BZ WBK i Alior Bank. Trudno spekulować, które banki będą chciały rosnąć dzięki akwizycjom, ale Alior i BZ WBK spełniają trzy istotne warunki: mają już za sobą udane przejęcia, były w stanie osiągnąć względnie wysoką rentowność i są wystarczająco duże, żeby przetrwać w czasach sprzyjających dużym instytucjom – twierdzi Adam Łukojć. Sceptyczny wobec banków jest z kolei Marcin Materna, dyrektor działu analiz w Millennium DM. Według niego spółki te są już dość drogie i coraz wyżej opodatkowane. Poza tym wciąż wisi nad nimi nierozwiązana sprawa kredytów walutowych. Co oprócz akcji banków? Jak mówi Adam Łukojć, dobrze prezentują się polskie spółki technologiczne, np. Asseco Poland. Jeśli firma ta zacznie osiągać lepsze wyniki na polskim bardzo konkurencyjnym rynku (teraz lepiej radzi sobie za granicą), to część inwestorów może uznać, że kilkudziesięcioprocentowe dyskonto względem np. Comarchu jest zbyt wysokie.