Z kolei 23 lutego Desa Unicum zaprasza na aukcję powojennego malarstwa na papierze. Do rzadkości należy praca Władysława Strzemińskiego (cena wywoławcza 24 tys. zł). Wyjątkowo efektowna jest cerkiewka namalowna przez Jerzego Nowosielskiego (cena wywoławcza 4 tys. zł). Poza tym na aukcji będą m.in. prace Andrzeja Wróblewskiego i Alfreda Lenicy.
Anonimowi młodzi malarze
2 lutego w Brukseli odbyła się aukcja najmłodszej polskiej sztuki zorganizowana przez dom aukcyjny Art in House z Warszawy i belgijski dom aukcyjny The Bru Sale. Była to pierwsza taka próba wejścia na europejski rynek. Wystawiono 170 prac w cenach wywoławczych 200 euro, sprzedano około 100, w tym 39 kupili klienci spoza Polski (np. z Australii, USA, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji).
Najwyższe ceny osiągnęły obrazy: Katarzyny Słowiańskiej-Kucz (1,7 tys. euro), Bartłomieja Kotera (1,6 tys. euro) i Wojciecha Brewki (1,3 tys. euro). Szacunkowa wycena prac tych artystów wynosiła 2,1 tys. oraz 2,6 tys. euro. Wiele obrazów kupiono za cenę wywoławczą.
Niestety, polska sztuka jest mało znana na międzynarodowym rynku, a ta najmłodsza jest zupełnie anonimowa. Obcokrajowcy na ogół traktują naszą sztukę jako solidnie wykonane przedmioty dekoracyjne. W PRL w krajowych galeriach kupowali za grosze dzieła powojennych klasyków, korzystając z wysokiego czarnorynkowego kursu dolara. Może w propagowanie dzieł naszych twórców powinny zaangażować się polskie placówki dyplomatyczne?
Nastepna aukcja w Londynie
Kupowanie za granicą przez Polaków prac naszych artystów nie ma ekonomicznego sensu. Na przykład w Brukseli dopłata do ceny wylicytowanej na aukcji wynosi 24 proc., a nad Wisłą 16 proc. W przypadku aukcji w Sotheby’s dopłata organizacyjna jest jeszcze wyższa, sięga ok. 30 proc. Przekonali się o tym kolekcjonerzy zainteresowani licytacją dzieł polskich klasyków powojennej sztuki (obrazy te wyjechały na sprzedaż z naszego kraju) w Londynie w grudniu 2015 r.
W ogóle, przymierzając się do kupowania czy sprzedawania sztuki za granicą, trzeba wziąć pod uwagę wiele potencjalnych raf wynikających ze specyfiki danego rynku. Kilka przykładów. Właściciele obrazów wstawianych na aukcję w Sotheby’s płacą za transport, ubezpieczenie i zdjęcie w katalogu aukcyjnym. Koszty wysyłki prac z Brukseli są istotnie wyższe niż z Polski. Dlatego obrazy wylicytowane na aukcji Art in House wróciły do Warszawy i stąd zostaną dostarczone nowym właścicielom. W Belgii aukcję może prowadzić tylko licencjonowany aukcjoner, a nie każdy, kto zechce, jak to jest u nas.