Niektóre rządy jak np. w Estonii czy Portugalii widzą jednak w rozwoju kryptowalut szansę i ułatwiają inwestorom działania. To tam zapewne spoglądać będą polscy posiadacze wirtualnych pieniędzy. W innych krajach europejskich rozwiązania mogą być bowiem jeszcze mniej korzystne niż w Polsce, a wpływ na rozwój bitcoinów może mieć ekologia.
Czytaj więcej
Bitcoin, blockchain czy pieniądz wirtualny to terminy, które brzmią dość tajemniczo. Warto jednak się z nimi zapoznać, ponieważ może się okazać, że w niedługim czasie będziemy się nimi dość często posługiwać.
Eksperci z dziedziny kryptowalut są jednomyślni – w Polsce mimo szumnych zapowiedzi dotyczących inwestycji w innowacyjność i ciągłym wspominaniu o cyfrowej rewolucji, nie dzieje się nic dobrego, co mogłoby przekonać tych, którzy zajmują się jedną z podstawowych gałęzi „nowego świata”, czyli wirtualnymi pieniądzmi. Zachęt do działania i rozliczania się z podatkiem w naszym kraju po prostu nie ma.
– Biznes kryptowalut nie jest zero-jedynkowy. To zrozumiałe, że wiele państw widzi pewne zagrożenia, bo choćby monopol banków centralnych może zostać zachwiany. Jednak coraz więcej rządów dostrzega też potencjalne szanse, a zmiana nastawienia może dość szybko przynieść wymierne zyski – mówi Maciej Oniszczuk z kancelarii Oniszczuk & Associates, specjalizującej się w doradztwie prawnym i podatkowym dla biznesu czy też zakładaniu spółek w Polsce i za granicą.
Prawnicy i sami użytkownicy kryptowalut podkreślają, że Polska cierpi na deficyt przejrzystego prawa dotyczącego tego sektora. Nie wspominając już nawet o tym, żeby te zapisy były racjonalne pod względem podatkowym i nie powodowały wypłynięcia kapitału poza granicę.