Koniunktura na warszawskiej giełdzie w tym roku raczej nie sprzyjała zarabianiu, mimo to notowania wybranych spółek wyłamały się z tego negatywnego trendu, dając solidne zyski. Sprawdzamy, czy ich dobra passa ma szanse na kontynuację w kolejnych miesiącach. – W przypadku spółek w długoterminowym trendzie wzrostowym należy przede wszystkim ocenić, czy czynniki fundamentalne stojące za wzrostem kursu są nadal aktualne, a dalsza progresja wyników nie jest obarczona zbyt dużym ryzykiem biznesowym, np. poprzez agresywne przejęcia i zadłużanie spółki. W przypadku spółek wzrostowych należy ocenić, czy potencjał dynamicznego wzrostu biznesu się nie wyczerpuje, gdyż ten czynnik w dużej mierze odpowiada za premię w wycenie względem grupy porównawczej. Biorąc pod uwagę powyższe, należy pamiętać, że wyceny tego typu spółek zazwyczaj uwzględniają wiele dobrych informacji i pozytywnych scenariuszy, a każde rozminięcie się wyników z oczekiwaniami rynku może spowodować solidną korektę notowań – zwraca uwagę Sebastian Trojanowski, zarządzający portfelami TMS Brokers.
Producenci gier na fali
Najtrudniej o zyski w tym roku było w segmencie dużych spółek z indeksu WIG20, których notowania po udanym minionym roku w zdecydowanej większości weszły w korektę. W efekcie od początku stycznia z tego grona zaledwie cztery spółki mogą się pochwalić dodatnią stopą zwrotu. Bezkonkurencyjny był CD Projekt, na którego papierach można było zarobić ponad 50 proc. Nie bez znaczenia dla tegorocznych zwyżek był fakt, że w marcu producent gier trafił do WIG20, umacniając pozycję w oczach inwestorów zagranicznych. Zdaniem Karola Brodzińskiego, analityka Erste Securities, miejsca na dalsze zwyżki nie zostało jednak zbyt wiele.
– Jesteśmy zdania, że ostatnie zwyżki kursu akcji CD Projektu zdyskontowały w całości wysokie oczekiwania co do przyszłości spółki. Obecna wycena uwzględnia według nas nie tylko premierę „Cyberpunka 2077″ w 2019 r. i wysoką sprzedaż tego tytułu, ale także dość wysokie oczekiwania co do monetyzacji „Gwinta” – uważa ekspert.
– W najbliższych miesiącach dużo zależeć będzie od tego, co spółka zaprezentuje na targach E3 w czerwcu. Brak oficjalnej informacji o dacie premiery lub przesunięcie premiery na 2020 r. odbiłyby się według nas negatywnie na kursie akcji. Dużo zależeć będzie także od tego, czy spółka pokaże gameplay lub demo „Cyberpunka”. Ich brak również zostałby odebrany negatywnie. Z kolei czynnikiem, który byłby pozytywnym zaskoczeniem i mógłby jeszcze wesprzeć kurs, byłoby ogłoszenie rozpoczęcia prac nad kolejną grą „AAA”, w szczególności jeśli miałaby być ona osadzona w realiach świata „Wiedźmina” – wyjaśnia Brodziński. Jeszcze lepiej w tym roku radzą sobie akcje mniejszych producentów gier wideo. – Papiery 11 bit studios i PlayWaya cieszyły się tak dużym zainteresowaniem, że przyniosły posiadaczom trzycyfrowe stopy zwrotu. Wzmożony popyt na akcje 11 bit studios to efekt długo wyczekiwanej premiery „Frostpunka”. To właśnie kwietniowa premiera tej gry stała się impulsem do zwyżek w całej branży. Pierwsze recenzje i wyniki sprzedaży wskazują, że gra niewątpliwie stała się hitem, co skłoniło kilka biur maklerskich do podniesienia wcześniejszych prognoz.
Spółki handlowe dały zarobić
Na akcjach spółek z tradycyjnym biznesem tez można było nieźle zarobić, choć stopy zwrotu były mniej efektowne. W tym roku pozytywnie wyróżniły się akcje Dino, którego notowania systematycznie rosną od ubiegłorocznego debiutu. Tylko w tym roku na papierach właściciela sieci supermarketów można było zarobić prawie 40 proc. Spółka stawia na wzrost organiczny, co przekłada się na dynamicznie rosnące wyniki finansowe. Zdaniem analityków Dino wciąż ma potencjał do kontynuacji ich poprawy, co w dalszym ciągu powinno wspierać jego notowania. Według Tomasza Sokołowskiego, analityka DM BZ WBK, pomimo wysokiej wyceny wskaźnikowej Dino jest w stanie generować dwucyfrowe zwyżki wyników finansowych w kolejnych latach. – Polski rynek FMCG definiują obecnie dwa trendy: konsolidacja wokół nowoczesnego handlu i wygoda zakupów. Dino dysponuje wszystkim, co jest potrzebne do korzystania z tego. Dino jest czystym detalistą, który ma odpowiednią i rosnącą skalę oraz prosty biznes skoncentrowany na sprawdzonym formacie małego supermarketu – argumentuje ekspert.