Pierwsze półrocze na warszawskiej giełdzie nie było okresem łatwych zysków dla inwestorów. Potężna lutowo-marcowa korekta wywołana obawami związanymi ze skutkami pandemii koronawirusa mocno uszczupliła portfele wielu posiadaczy akcji, a tylko część strat udało się odrobić. Wiele branż odczuło negatywne efekty kryzysu, co nie pozostało bez wpływu na wyceny giełdowe ich przedstawicieli. Tylko niewielka liczba spółek okazała się odporna na zawirowania gospodarcze, które miały miejsce w ostatnich miesiącach, co zostało wynagrodzone nierzadko solidnym wzrostem ich notowań. Sprawdzamy, czy w perspektywie nadchodzącego półrocza stawiać na „sprawdzone konie”, czy może warto poszukać okazji wśród mniej widocznych do tej pory firm?
Dobra passa może jeszcze potrwać
Zdaniem Michała Krajczewskiego, szefa zespołu doradztwa inwestycyjnego BM BNP Paribas, w perspektywie drugiego półrocza nadal warto stawiać na spółki z kategorii postrzeganych bardziej jako wzrostowe. – Pomimo odbijających wskaźników koniunktury w maju i kwietniu ciągle mamy do czynienia z licznymi niewiadomymi odnośnie do globalnej gospodarki, potencjalnej drugiej fali epidemii Covid-19 albo wydarzeń geopolitycznych (wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, relacje handlowe USA–Chiny/UE). Dlatego nadal pozytywnie oceniamy sektor gamingu, z wyróżnieniem Ten Square Games (oczekiwany dalszy, dynamiczny wzrost przychodów z uwagi na inwestycje w marketing, rozwój nowych gier w portfolio) i PlayWaya (zdywersyfikowany model działalności, silna generacja gotówki i potencjał dywidendowy). Jednakże pozytywne informacje powinny także napływać w przypadku CD Projektu (rozpoczęcie kampanii marketingowej „Cyberpunka”) oraz 11 bit studios (inwestorzy mogą liczyć na pierwsze informacje odnośnie do nowej gry, tzw. Projektu 8 oraz nowych gier w segmencie wydawniczym) – wylicza ekspert.
Warto sprawdzić: Lokomotywy wiosennego odbicia na warszawskiej giełdzie
Pozytywnie nadal są postrzegani producenci rozwiązań informatycznych. Jest to jedna z tych branż, gdzie wpływ Covid-19 nie dał jeszcze o sobie znać, dzięki czemu ich sytuacja finansowa pozostała stabilna. – Spółki z sektora IT powinny zachowywać się dobrze, biorąc pod uwagę rosnący portfel zleceń (Asseco Poland, Asseco SEE) oraz strukturalny wzrost popytu na ich rozwiązania (LiveChat, R22) – uważa Krajczewski. Największe nadzieje eksperci wiążą z LiveChatem, producentem oprogramowania komunikacyjnego (obecność w czterech portfelach). Przymusowe ograniczenia w kontaktach międzyludzkich i konieczność pracy zdalnej oznaczają wzrost popytu ma produkty spółki. Wynikom sprzyja umocnienie dolara względem złotego. Dodatkowym atutem jest globalny model biznesowy i wysoka dywidenda.
Przychylnym okiem patrzy też na spółki związane z branżą budowlaną, z którą kryzys wywołany pandemią obszedł się dość łagodnie. – Stawiamy na liderów w swoich dziedzinach, których wyniki wykazały odporność w trakcie obecnego kryzysu gospodarczego. Będą to więc spółki związane przede wszystkim z budownictwem i materiałami budowlanymi, takie jak Ferro albo TIM. Bezpośrednio w sektorze budowlanym, pomimo mocnych zwyżek kursu, niskie wyceny, jak również dobre perspektywy wynikowe (zabezpieczony portfel zleceń) posiada Torpol – wskazuje analityk BM BNP Paribas.
Defensywne branże na celowniku
W okresie dużej niepewności na rynkach akcji inwestorzy łaskawym okiem patrzą na spółki lub aktywa pozwalające ograniczyć zmienność portfela. – Takie podejście ma sens i może uchronić od większych wahań portfela. W korzystnej sytuacji są branże, którym obecny kryzys nie ograniczył możliwości generowania dochodów. Do takich można zaliczyć telekomy, które mogą się pochwalić stabilnością osiąganych przychodów, co wynika z abonamentowego modelu sprzedaży ich usług. Niezagrożone wydają się też perspektywy dystrybutorów żywności. Na pewno warto zwrócić uwagę na spółki z większą ekspozycją na rynek surowców, z wyłączeniem firm węglowych. Zakładane ożywienie prędzej czy później przyniesie wzrost popytu na surowce. Takim impulsem do wzrostu cen zwykle jest wzrost inflacji, co w dłuższym terminie wydaje się nieuniknione – argumentuje Marcin Materna, szef analityków Millennium DM.