Pierwszy brytyjski fundusz nieruchomościowy ma kłopoty po Brexicie.
Standard Life z siedzibą w Edynburgu, poinformował swoich klientów, że wstrzymuje wypłatę ze swojego funduszu nieruchomościowego. Firmie najwyraźniej zabrakło gotówki. Analitycy obawiają się, że to może oznaczać rychłe pękniecie tzw. bańki spekulacyjnej na brytyjskim rynku nieruchomości.
Brytyjski Standard Life, który jest właścicielem trzeciego pod względem wielkości funduszu nieruchomościowego w Wielkiej Brytanii, wstrzymał wypłaty na 28 dni. W tym czasie chce zgromadzić konieczne fundusze sprzedając posiadane nieruchomości, by spłacić klientów, którzy sobie tego życzą.
Zaraz po ogłoszeniu wyników brytyjskiego referendum i decyzji o wyjściu z UE, wielu zagranicznych klientów firmy w pośpiechu wycofywało pieniądze z funduszu nieruchomościowego. Nie tylko klienci Standard Life zdecydowali się na taki krok – także w konkurencyjnych funduszach Aviva, Henderson oraz M&G Investments zaobserwowano gwałtowny odpływ gotówki. Także te fundusze poinformowały o zawieszeniu wypłat.
Efektem będzie spadek cen na brytyjskim rynku nieruchomości.
Analitycy przypominają, że właśnie w ten sposób rozpoczął się ostatni kryzys na brytyjskim rynku nieruchomości. W 2007 roku fundusze były zmuszone do wstrzymania wypłat klientom. Dlatego teraz analitycy przestrzegają, że zbliża się kolejny kryzys związany z pęknięciem tzw. bańki spekulacyjnej. Tym bardziej, że tak jak niemal 10 lat temu fundusze zaczęły sprzedawać nieruchomości, by pozyskać gotówkę dla klientów. A to z kolei obniża ceny nieruchomości. Panika na rynku nieruchomości może mieć fatalny wpływ na cała brytyjską gospodarkę, która stoi w obliczy Brexitu.
Akcjonariuszami Standard Life, który powstała w 1825 roku jest 1,5 mln osób z ponad 50 państw świata. Z usług spółki korzysta 6 mln klientów. Od 2006 roku firma jest spółką akcyjną notowaną na London Stock Exchange.
Fundusz nieruchomościowy Standard Life zainwestował 60 proc. funduszy w nieruchomości w Londynie i okolicach. Około 40 proc. nieruchomości to biura, a reszta to magazyny, centra handlowe albo sklepy i restauracje, np B&Q, Tesco i Sainsburys.
Żadna część jak i całość utworów zawartych w dzienniku nie może być powielana i rozpowszechniana lub dalej rozpowszechniana w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób (w tym także elektroniczny lub mechaniczny lub inny albo na wszelkich polach eksploatacji) włącznie z kopiowaniem, szeroko pojętę digitalizację, fotokopiowaniem lub kopiowaniem, w tym także zamieszczaniem w Internecie - bez pisemnej zgody Gremi Media SA. Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części bez zgody Gremi Media SA lub autorów z naruszeniem prawa jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Rozpowszechnianie niniejszego artykułu możliwe jest tylko i wyłącznie zgodnie z postanowieniami "Regulaminu korzystania z artykułów prasowych" [Poprzednia wersja obowiązująca do 30.01.2017]. Formularz zamówienia można pobrać na stronie www.rp.pl/licencja.