W ubiegłym roku inwestorzy pozbywali się ryzykownych funduszy, choć w ciągu ostatnich sześciu miesięcy pokazały one dobre wyniki. Ale w styczniu 2017 r. wartość kupionych jednostek funduszy akcji była aż o 400 mln zł wyższa niż sprzedanych. W ujęciu miesięcznym był to najlepszy bilans od maja 2015 r. – wynika z danych Analiz Online.
– Od początku 2017 r. widzimy zwiększone zainteresowanie funduszami akcji. Przyczyny to m.in. bardzo dobre dane płynące z większości gospodarek świata oraz słabsze ostatnio wyniki funduszy obligacji skarbowych – mówi Maciej Jankowski z KBC TFI.
W przeszłości napływy do funduszy akcji pojawiały się dopiero po sześciu – dziewięciu miesiącach wysokich stóp zwrotu z inwestycji w akcje. Bardzo duże zainteresowanie funduszami akcji (wysokie napływy) z reguły zapowiadało koniec giełdowej hossy. Czy teraz dobra koniunktura na warszawskim parkiecie ma szansę utrzymać się dłużej?
Można zakładać, że tak, bo udział krajowych akcji w aktywach funduszy jest niski (15,6 proc. według ostatnich danych z czerwca 2016 r.). Jest więc „paliwo do wzrostów”, gdyż środki z funduszy obligacji i pieniężnych mogą zacząć przepływać do funduszy agresywnych. W 2007 r. tego „paliwa” już brakowało. Udział akcji w portfelach funduszy był rekordowo wysoki, wynosił blisko 40 proc., co z kolei zapowiadało koniec hossy (inwestorzy, którzy byli skłonni zainwestować w akcje, już to zrobili).
– W najbliższych miesiącach mamy wybory we Francji i w Niemczech. Jeżeli w związku z tym nie zwiększy się ryzyko polityczne, wzrosty na parkietach europejskich i na warszawskiej giełdzie powinny jeszcze potrwać – uważa Maciej Jankowski.