Sporo emisji obligacji korporacyjnych jest dostępnych dla indywidualnych inwestorów, nawet takich dysponujących stosunkowo skromnym portfelem. Papiery te zapewniają wyższą stopę zwrotu niż depozyty bankowe.
– Zysk z obligacji korporacyjnych waha się od kilku do kilkunastu procent w skali roku, w zależności od ryzyka i zabezpieczenia papierów – zapewnia Justyna Zalewska–Cieślińska, dyrektor ds. rynku kapitałowego w Upper Finance Consulting.

Nie dla każdego
Obligacje korporacyjne są sprzedawane na rynku pierwotnym przez domy maklerskie. Niektóre trafiają do wtórnego obrotu na Catalyst. Ale jak zauważa Jakub Salwa, wspólnik z kancelarii prawnej act BSWW Legal & Tax, na polskim rynku nie jest tak, że każdy może zapisać się na określoną liczbę obligacji (tak jak jest w przypadku akcji). Zazwyczaj większe i atrakcyjniejsze oferty kierowane są do inwestorów instytucjonalnych.
W 2016 r. inwestorzy złożyli zapisy na obligacje firm w ofertach publicznych warte 3 mld zł. W 2017 r. jest to, jak dotąd, 1,7 mld zł, ale zdaniem analityków cały rok może się zamknąć podobną wartością zapisów jak 2016 r. – Sądząc po wartości średnich zapisów (ponad 150 tys. zł w 2017 r.), składają je raczej osoby z grubymi portfelami – twierdzi Emil Szweda, właściciel serwisu Obligacje.pl.