Obligacyjny indeks Bloomberg Barclays Global Aggregate Total Return spadł w zeszłym miesiącu o 4 proc. i był to jego najgłębszy spadek, odkąd w 1990 r. zaczęto liczyć ten wskaźnik. Wartość indeksu zmniejszyła się o rekordowe 1,7 bln USD, czyli o tyle, ile wynosi nominalne PKB Brazylii. Kapitalizacja światowych rynków akcji zwiększyła się w tym czasie o 635 mld USD, czyli o sumę nieco mniejszą od nominalnego PKB Arabii Saudyjskiej.
Wyprzedaż na rynkach obligacji była w dużym stopniu reakcją na polityczną zmianę w USA i to, że ekipa Donalda Trumpa zapowiada fiskalną stymulację gospodarki na wielką skalę. Taka polityka może przynieść wyższy wzrost gospodarczy, szybszą inflację, większe zadłużenie USA i szybsze podwyżki stóp procentowych dokonywane przez Fed. Te oczekiwania przyczyniły się do tego, że rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich wzrosła w listopadzie o 56 pkt baz., czyli najwięcej od 2009 r. W czwartek sięgała ona 2,38 proc. Przez pierwsze dwa tygodnie od wyborów prezydenckich w USA inwestorzy wycofali z funduszów inwestujących w amerykańskie obligacje 10,7 mld USD.
Wyprzedaż dotknęła również Polski. Pod względem skali była ona jednak zbliżona do innych państw regionu (poza Czechami, gdzie rentowności rządowych obligacji są ultraniskie) i części państw strefy euro. Rentowność polskich dziesięciolatek zwiększyła się w zeszłym miesiącu z 3,09 do 3,68 proc., gdy np. węgierskich wzrosła z 2,98 do 3,38 proc.