W ubiegłym roku tylko cztery spośród 102 strategii asset management, których stopy zwrotu śledzi „Rzeczpospolita”, naraziły inwestorów na straty. Klienci większości firm zarządzających aktywami mają więc powody do zadowolenia. Co ciekawe, na czele większości zestawień znajduje się mBank. Wśród sześciu grup strategii (akcji, obligacji, stabilnego wzrostu itd.), w których jest obecny, tylko w jednej kategorii (portfel o zmiennej alokacji aktywów) nie ma pierwszego miejsca w rankingu.
Rewolucja z dobrymi efektami
Maksymilian Łochowski, który objął stery departamentu zarządzania aktywami mBanku w trzecim kwartale 2016 r., tłumaczy, że w drugim półroczu proces inwestycyjny w jego firmie został istotnie przeorganizowany.
– Zmianą o strategicznym charakterze jest większe niż dotychczas otwarcie na inwestycje zagraniczne. Decyzje w tym zakresie bazują przede wszystkim na wnioskach płynących z analizy makroekonomicznej. O tym jak ważna jest dywersyfikacja geograficzna portfela inwestycyjnego, mogliśmy się przekonać w poprzednich kwartałach – tłumaczy Maksymilian Łochowski. – Z powodu braku mocnych, wyrazistych trendów zwiększyliśmy także znaczenie aktywnego zarządzania alokacją. Staramy się wykorzystywać trendy o średnioterminowym charakterze.
Proces inwestycyjny w mBanku stał się bardziej zespołowy. Dotyczy to szczególnie takich kwestii jak wybór rodzajów aktywów, regionów geograficznych czy branż. Jeśli chodzi o selekcję konkretnych instrumentów trafiających do portfeli, główną rolę w dalszym ciągu odgrywają zarządzający.
W zasadzie w zeszłym roku wyższe stopy zwrotu przyniosły strategie oparte na inwestycjach na rynku polskim. Strategia Agresywna mBanku, dla której benchmarkiem (wzorcem do porównań) jest WIG20, zyskała 22 proc. To dużo w porównaniu z 15 proc. wypracowanymi przez Strategię Akcji Spółek Strefy Euro Caspara. Nie tak dawno temu, bo w 2014 r., relacje były odwrotne.