Ludzi nie zniechęca symboliczne oprocentowanie depozytów walutowych, ani niestabilna sytuacja na rynku i zmieniające się prognozy. Można nawet mieć wątpliwości, czy zwolennicy walut w ogóle podliczają, jaka jest opłacalność takiej formy lokowania oszczędności.

Kursowe straty
Dane historyczne przemawiają na niekorzyść depozytów dolarowych czy w euro. I nie ma dużego znaczenia, czy waluty czekały na lepsze czasy na depozytach długoterminowych czy krótkoterminowych.
Najwięcej powodów do narzekania mogą mieć oszczędzający w dolarach. Trzymając zielone przez trzy lata z powodu kursu dolara do złotego stracili 7,2 proc., a przez ostatnie dwa lata – 13,4 proc. Jeszcze gorzej było w ubiegłym roku – strata wyniosła aż 16,5 proc.
W żaden sposób nie zrekompensowały tego odsetki naliczane przez banki. Oprocentowanie lokat dolarowych jest bardzo niskie. Na przykład rocznych wynosi od 0,1 do 1 proc. Są to stawki nominalne. Po uwzględnieniu inflacji (ok. 1,9 proc.) oraz 19-proc. podatku realne oprocentowanie jest ujemne.