Przy okazji rynek zweryfikuje, czy były to dobre inwestycje i czy prognozowany, oczekiwany zarobek okaże się realnym. Dla wielu rodzimych kolekcjonerów zakup dzieła sztuki jest jednak nadal alternatywną inwestycją. Interesuje ich przede wszystkim zarobek. Zachodni kolekcjonerzy, często kupując dzieła z myślą o przekazaniu swoich zbiorów muzeom czy instytucjom kultury, kierują się innymi względami niż krajowy koneser. Konsekwentnie uzupełniają swoje zbiory, według wcześniej przyjętego klucza, bądź dodają reprezentantów nowych zjawisk, jakie pojawiają się w sztuce. Wzrost ich wartości jest sprawą drugorzędną.
Jak będzie po zarazie
Zdaniem Pawła Sosnowskiego, właściciela warszawskiej Galerii Propaganda, w obecnej sytuacji wszelkie dotychczasowe diagnozy tracą aktualność. – Nie wiemy, jak pandemia wpłynie na rynek sztuki, ale że go mocno zmieni, to pewne. Gdyby nie internet, to handel sztuką praktycznie by stanął. Z drugiej strony nie da się sztuki przenieść wyłącznie w świat wirtualny, więc jakiś świat rzeczywisty będzie niezbędny.
Obecnie odwołane są wszystkie wystawy i zbliżające się targi, zamknięte galerie, aukcje odbywają się bez publiczności.
– To nie jest rozwiązanie na dłuższą metę. Wierzę jednak, że sztuka się obroni. Poprzedni kryzys światowy zmniejszył rynek sztuki o 20 proc. Zapewne osłabnie spekulacja dziełami, zmniejszą się inwestycje, ale miłośnicy sztuki pozostaną, choć może nieco zbiednieją, lecz ich pożądanie sztuki nie wygaśnie. Na pewno zmieni się model starego „Art worldu” – prognozuje Sosnowski.
Niezależnie od sytuacji, w jakiej wszyscy się znaleźliśmy, wielu z nas dosłownie zamkniętych w czterech ścianach być może uświadomiło sobie, jak istotna jest możliwość obcowania ze sztuką. Że posiada wartość dodaną, której nie ma ani sztabka złota, ani akcje giełdowe. Pokazała, jaki zbawienny może mieć wpływ na nasze samopoczucie. Przy okazji warto przypomnieć, że polski rynek sztuki ma wciąż spore możliwości rozwoju. Chodzi o głębię rynku, a nie tylko uzyskiwane rekordy. Jest sporo artystów, jeszcze nie do końca odkrytych.
– Z klasyki awangardy niedoceniane jest quasi-abstrakcyjne malarstwo Jadwigi Maziarskiej, lecz to tylko jeden z przykładów. Rosnące, wprost masowe zainteresowanie budzi sztuka użytkowa z okresu PRL. Będzie to w przyszłości bardzo profitująca część naszego krajowego rynku – uważa Jan Michalski, właściciel krakowskiej Galerii Zderzak.