W coraz większym stopniu o głównym koszcie kredytu gotówkowego decyduje prowizja, a nie oprocentowanie. Tendencja ta jest widoczna od miesięcy, ale ostatnio po raz pierwszy średnia prowizja dla kredytu dwuletniego w wysokości 10 tys. zł przekroczyła 10 proc. – wynika z danych porównywarki finansowej Comperia.pl. Pod koniec ubiegłego roku było to 8,7 proc.
Bywa, że prowizja pobierana przy konkretnej pożyczce jest dwukrotnie wyższa od przeciętnej. Klient zaciągający kredyt gotówkowy w Plus Banku musi się liczyć ze stawką nawet 25 proc., a w Banku BPH – 24,4 proc.
Odsetki są limitowane
– Wysoki poziom prowizji stosowanej w kredytach gotówkowych to sposób banków na ominięcie ograniczenia dotyczącego maksymalnego oprocentowania nominalnego, które jest uzależnione od stóp NBP. Dziś oprocentowanie nominalne nie może być wyższe niż 10 proc. w skali roku – mówi Jacek Kasperczyk, główny analityk porównywarki finansowej Comperia.pl. – Banki stosując wyższe prowizje są w stanie osiągać dodatkowe przychody przy zachowaniu obostrzenia dotyczącego oprocentowania nominalnego kredytów.
Dlatego oferty są tak konstruowane, że prowizja staje się głównym kosztem kredytu gotówkowego. W 13 bankach jej maksymalna wysokość jest dwucyfrowa (pożyczka w wysokości 10 tys. zł z 24-miesięcznym okresem spłaty). Konkretne warunki zależą m.in. od oceny zdolności kredytowej klienta, wielkości pożyczanej kwoty, okresu spłaty, od tego, czy klient korzysta z innych usług danego banku.
Rzeczywista stopa oprocentowania
Banki promując swoje kredyty gotówkowe często podkreślają ich niskie oprocentowanie. Faktycznie odsetki w wielu bankach są niewysokie, a zdarzają się nawet oferty promocyjne z zerowymi stawkami. Średnie oprocentowanie nominalne pożyczek spadło od początku roku z 8,4 do 7,9 proc. Ale nie jest to przecież jedyny koszt ponoszony przez klienta.