Przestępcy już nie tylko udają wnuków, krewnych, ale coraz częściej policjantów z CBŚ organizujących zasadzki. Wmawiają ludziom, że ci muszą przekazać pieniądze, by można było złapać oszustów. Zdarza się, że przestępcy proszą starsze osoby, by nie tylko likwidowały lokaty, ale brały pożyczki. Mieszkanka Białegostoku straciła niemal 400 tys. zł, by „pomóc” policji.
Funkcjonariusze coraz ściślej współpracują z bankami, by powstrzymać tę plagę.
– Zazwyczaj w wyłudzeniach na wnuczka czy na policjanta to pracownik banku jest ostatnią deską ratunku dla klienta i to od jego wyczucia oraz przytomności umysłu zależy uratowanie oszczędności – zauważa Michał Tkaczuk z PKO BP.
Dodaje, że jego bank już od dawna współpracuje z policją, dzięki czemu udało się wiele oszustw udaremnić. – Rozpoznawanie takich przypadków jest o tyle trudne, że czasami oszuści przekonują potencjalne ofiary, że pracownicy banku są zamieszani w aferę i właśnie przeciwko nim prowadzona jest „policyjna” akcja – mówi przedstawiciel PKO BP.
Dzięki policyjnym szkoleniom pracownicy banku nie tylko potrafią lepiej rozpoznać osoby, które mogą paść ofiarą oszustwa, ale też wiedzą, jak w takich sytuacjach postępować. Reagują przede wszystkim na nagłe prośby wypłaty dużych kwot pieniędzy.