Na lokatach tracimy pieniądze od 2015 r. Jak długo jeszcze?

Realnie, czyli po uwzględnieniu podatku i inflacji, lokaty przynoszą straty począwszy od tych zakładanych pod koniec 2015 r. Niskie stopy i przyśpieszenie inflacji wskazują, że tak będzie jeszcze długo.

Publikacja: 23.07.2019 15:46

Na lokatach tracimy pieniądze od 2015 r. Jak długo jeszcze?

Foto: Fotorzepa, Sławomir Mielnik

Polacy trzymają w bankach 789 mld zł – wynika z danych NBP. To prawie dwa razy więcej niż budżet, którym rząd dysponuje w bieżącym roku. Jednak większość – 62 proc. – trzymana jest na bankowych kontach – zwykłych i oszczędnościowych, które są zwykle wcale lub bardzo nisko oprocentowane, pozostałe 38 proc. spoczywa na lokatach.

""

pieniadze.rp.pl

Warto sprawdzić: Aktualna tabela oprocentowania lokat i kredytów w ROR

Inflacja zżera odsetki z lokat

– Problem w tym, że te bajońskie sumy w większości przypadków z czasem tracą na wartości. Wszystko dlatego, że od naliczonych odsetek najpierw trzeba odjąć podatek, a przez cały czas siłę nabywczą oszczędności uszczupla inflacja. Ta ostatnia na niekorzyść posiadaczy lokat i rachunków bankowych w ostatnich miesiącach wyraźnie przyspieszyła – zwraca uwagę Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.

Założona w czerwcu 2018 r. roczna lokata była oprocentowana na 1,75 proc. – wynika z danych NBP. To znaczy, że powierzając wtedy bankowi 10 tys. zł można było liczyć na 175 złotych odsetek w skali roku. Od tej kwoty należy jednak jeszcze odjąć podatek (19 proc.). To znaczy, że faktycznie po roku na rachunku znajdziemy kwotę 10 141,75 zł. Problem w tym, że zgodnie z danymi GUS w czerwcu br. ceny dóbr i usług były przeciętnie o 2,6 proc. wyższe niż w momencie zakładania wspomnianej lokaty. To znaczy, że statystycznie rzecz ujmując za pieniądze znajdujące się w banku posiadacz lokaty mógłby dziś kupić mniej rzeczy niż w momencie zakładania lokaty. Kapitał wraz z odsetkami pozwoliłby na takie zakupy jak 9 885 zł przed rokiem.

Sytuacja taka nie jest niczym nadzwyczajnym w ostatnich latach. Już depozyty zakładane w grudniu 2015 r. skazane były na to, że nie dadzą realnie zarobić swoim posiadaczom – wynika z szacunków HRE Investments. Gdyby tego było mało, to kontrakty terminowe na stopy procentowe oraz projekcja inflacji przygotowana przez bank centralny pokazują, że podobnie będzie w przypadku lokat zakładanych przynajmniej do grudnia 2020 r. Nic nie wskazuje także na to, aby wysoka płynność banków miała się pogorszyć, bo depozyty rosną szybciej od kredytów, więc wręcz jeszcze się ona poprawia i banki nie muszą walczyć o przyciągnięcie nowych pieniędzy oferując wyższe oprocentowanie. To odwrotna sytuacja niż w poprzedniej dekadzie, gdy banki chcąc szybko rozwijać akcję kredytową walczyły o niezbędne depozyty płacąc wysokie odsetki.

Bezpiecznie, ale z zyskiem?

– W obliczu takiej sytuacji trudno się dziwić, ze Polacy poszukują alternatywy dla swoich pieniędzy. Właśnie dlatego miliardy złotych płyną na rynek nieruchomości czy obligacji. To poszukiwanie relatywnie bezpiecznej inwestycji, która pozwala pokonać rozpędzającą się inflację powoduje też, że promocyjne bankowe oferty, wychylające się ponad rynkowy standard, nie narzekają na brak popularności – dodaje Turek.

Jego zdaniem tak samo byłoby, gdyby Sejm uchwalił przetrzymywany w zamrażarce projekt ustawy o FINN-ach (polska wersja znanych na Zachodzie REIT-ów). W zamyśle miały to być firmy notowane na giełdzie, których zadaniem miało być inwestowanie na szeroko pojętym rynku mieszkaniowym. W zamian za regularne dzielenie się zyskami z akcjonariuszami miały one korzystać z preferencji podatkowych.

Warto sprawdzić: Środki na czarną godzinę chętnie lokujemy w monetach

– Oczywiście inwestycja taka nie byłaby pozbawiona ryzyka, a bessa giełdowa najprawdopodobniej doprowadziłaby do przecen wypłacających dywidendy FINN-ów. Z drugiej strony FINN-y pozwoliłyby Polakom na bezobsługowe inwestowanie na rynku mieszkaniowym z niewielkimi wymaganiami odnośnie inwestowanej kwoty. Wystarczyłoby bowiem kupić pojedynczą akcję firmy zajmującej się wynajmem – mówi Turek. Dodaje, że taka oferta bez wątpienia spotkałaby się z dużym zainteresowaniem inwestorów.

Polacy trzymają w bankach 789 mld zł – wynika z danych NBP. To prawie dwa razy więcej niż budżet, którym rząd dysponuje w bieżącym roku. Jednak większość – 62 proc. – trzymana jest na bankowych kontach – zwykłych i oszczędnościowych, które są zwykle wcale lub bardzo nisko oprocentowane, pozostałe 38 proc. spoczywa na lokatach.

Warto sprawdzić: Aktualna tabela oprocentowania lokat i kredytów w ROR

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konta Bankowe
Duża awaria Blika. Problemy zgłaszają klienci mBanku, Millennium czy Pekao
Konta Bankowe
Sześć banków pod lupą UOKIK. Dlaczego ofiary nie odzyskują pieniędzy?
Konta Bankowe
Banki tną oprocentowanie lokat. Średnio jest już ono znacznie poniżej 5 proc.
Konta Bankowe
Banki, które najwięcej zarobiły na kredycie 2%
Konta Bankowe
Banki w końcu zaczynają wprowadzać klucze U2F. Hakerom będzie trudniej