Srebro ma swoje plusy i minusy. Największym minusem jest oczywiście VAT. Jednak plusów jest znacznie więcej, np. niski próg wejścia czy szerokie zastosowanie srebra w przemyśle, które gwarantuje utrzymanie ceny kruszcu na pewnym poziomie. Jakimi monetami warto się zainteresować, chociażby w kontekście dywersyfikacji samego srebra?
Czytaj także: Monety z bielikiem na 100-lecie odzyskania niepodległości
1. Monety lokacyjne (bulionowe)
Absolutną podstawą są monety bulionowe: filharmonicy, orzeł, liść, kangur czy srebrny Krugerrand – właściwie nie ma to znaczenia. Kupujemy kruszec. Kupujemy go, gdy jest tani (np. teraz), by sprzedać, gdy zdrożeje na tyle, byśmy zarobili. Lub kupujemy go długoterminowo, regularnie, uśredniając cenę (czyli kupujemy regularnie małe ilości bez względu na cenę), by żyć za nie na emeryturze lub przekazać dzieciom.
Jest to jedna z najmniej skomplikowanych form inwestycji. Nie wymaga od nas praktycznie żadnej wiedzy ani umiejętności. Idziemy do sklepu i kupujemy, jak chleb.
2. Monety bulionowe o nakładzie ograniczonym rocznikowo
Najlepszym przykładem takiej monety jest Kookaburra. Jej wzór co roku jest nieco inny, więc teoretycznie Kookaburra z 2006 r. to inna moneta niż Kookaburra z rocznika bieżącego. Jednocześnie monety nowe sprzedawane są w cenie bardzo zbliżonej do najtańszych monet bulionowych. W odróżnieniu od np. Wiedeńskich Filharmoników cena Kookaburry z 2006 roku będzie wyższa, ponieważ istnieje na nią także pewien popyt kolekcjonerski.