Na ewentualny wzrost notowań młodego twórcy wpływa wiele czynników: miejsce przyszłych wystaw, obecność w ważnych kolekcjach, ilość recenzji w prestiżowych tytułach. Nikt odpowiedzialny nie zagwarantuje określonego zwrotu z inwestycji.
– Nigdy nie wiadomo, jaka przyszłość czeka początkujących artystów. Wielu aktywnych malarzy z lat 50. i 60. z różnych powodów z czasem przestało się liczyć. Niektórzy, jak Edward Krasiński czy Alina Szapocznikow, zostali docenieni dopiero po śmierci. O wizerunku galerii decyduje przede wszystkim sztuka już uznana, to ona „ciągnie” najnowszą. Moja galeria promuje: Jakuba Ciężkiego, Laurę Pawelę, Aleksandra Ryszkę. Poziom artystyczny tych twórców jest na tyle wysoki, że mogę ich skonfrontować z klasykami – mówi Paweł Sosnowski, właściciel Galerii Propaganda.
Prace młodych artystów oferowane są nie tylko w galeriach, lecz także na aukcjach młodej sztuki zainicjowanych przez Desę Unicum trzy lata temu. Ceny wywoławcze zaczynają się tam od 500 zł. Klienci są zadowoleni, zwłaszcza że dodatkową atrakcją dla nich jest uczestnictwo w licytacji. Artyści też korzystają. Dla niektórych jest to pierwsza szansa prezentacji dokonań w katalogu i sprawdzenia się na rynku. W najmniej komfortowej sytuacji są galerie sztuki, które tak niskich cen nie mogą zaproponować.
W zeszłym roku pod młotek poszło sporo prac Gosi Zielaskowskiej, Violi Tycz, Bartka Jarmolińskiego czy Agaty Sobczyk. W pierwszej połowie 2012 r. średni obrót na aukcjach młodej sztuki w Desie Unicum wynosił ok. 150 tys. zł, a za pracę płacono przeciętnie prawie 1700 zł (w ubiegłym roku ok. 1550 zł). W 2011 r. najwyższą cenę uzyskała praca Normana Leto, ponad 9 tys. zł (z opłatami aukcyjnymi). Natomiast w tym roku najdrożej sprzedano pracę Artura Trojanowskiego (8,6 tys. zł).
Kto odwiedza takie aukcje?